Za telewizyjnymi relacjami z ceremonii otwarcia nigdy nie przepadałem. Ze stadionu ogląda się to zdecydowanie lepiej, ale czy MUSI być tak GŁOŚNO?

Wolnych miejsc ciągle sporo - nic dziwnego do pierwszego gwizdka sędziego jeszcze pół godziny, a niektórzy kibice przyjechali tu jedynie po emocje sportowe. Część artystyczną spędzili przed stadionem na śpiewaniu albo piciu piwa. Wiecie, że vuvuzela może służyć i do tego celu? Potrzebne są jednak aż dwie osoby do obsługi takiego sposobu picia. Na stadionie oprócz flag RPA i Meksyku widzę angielskie, włoskie, francuskie, brazylijskie, jamajskie, szkockie, greckie, a nawet - teraz lepiej się przyjrzałem - gdzieś na przeciwległej trybunie są dwie polskie flagi! To nasi rodacy mieszkający w Szkocji - tak przynajmniej można wnioskować po napisie na biało-czerwonej fladze. Barwnie prezentują się duże grupy Meksykanów. Połowa boiska pogrążyła się już w cieniu. Vuvuzele zgodnie z zapowiedziami ,,dają czadu", ale niestety zatyczek zapomniałem... To tak na gorąco. Do pierwszego gwizdka coraz bliżej. Ciekawe, ile poczekamy na pierwszą bramkę...