Przed każdym mundialem zastanawiamy się, kto wygra, kto zagra w finale, kto będzie czarnym koniem imprezy. Prawda jest jednak okrutna - finał mundialu to miejsce bardzo, ale to bardzo hermetyczne.

W meczu finałowym wystąpiło dotychczas 11 drużyn - Urugwaj, Argentyna, Czechosłowacja, Włochy, Węgry, Niemcy, Brazylia, Szwecja, Anglia, Holandia i Francja. W niedzielę do tego grona doliczymy jeszcze Hiszpanię. Z tego grona mistrzostwa nigdy nie zdobyli Szwedzi, Holendrzy, Hiszpanie i Czechosłowacy.

Jeszcze mnie korzystnie wygląda statystyka za ostatnie 44 lata. W finale od tego czasu zagrało jedynie 7 drużyn - jeśli wliczymy Hiszpanów, którzy na debiut właściwie czekają. Lista wygląda następująco - Brazylia 4 starty - 3 wygrane finały, Niemcy 6-2, Włochy 4-2, Argentyna 3-2, Francja 2-1, Anglia 1-1, Holandia 3-0, no i Hiszpania.

Niedzielny finał jest zatem wyjątkowy. Po raz pierwszy w historii w finale zagrają dwie drużyny spoza wielkiej czwórki. Brazylia, Argentyna, Włochy, Niemcy - zawsze ktoś z tego grona zajmował pierwsze lub drugie miejsce na mundialu. Po 80 latach mamy zatem wydarzenie historyczne i choć bardziej zaciekawi ono miłośników statystyk, to moim zdaniem warto je odnotować. W niedzielę to wszystko się zmieni, bo Wielka Czwórka zamieni się w Wielką Piątkę - trzeba będzie do tego grona doliczyć Holandię - wtedy to już nie będzie to samo...