Tak ciekawego sezonu nie było w europejskiej piłce od kilku lat. I nie chodzi mi jedynie o niezwykle momentami rozstrzygnięcia w Lidze Mistrzów, choć one także mają na to wpływ. Do ostatecznych rozstrzygnięć w poszczególnych ligach coraz mniej czasu, a niewiadomych nie brakuje.

W Anglii Chelsea ma punkt przewagi nad Manchesterem. Do końca dwa mecze, w tym pojedynek The Blues z Liverpoolem, który zapewne rozstrzygnie o tytule. W Hiszpanii Barcelona i Real idą łeb w łeb. Co prawda konkurencję zostawiły daleko za sobą, ale już korespondencyjna rywalizacja tych drużyn w ostatnich czterech spotkaniach będzie elektryzować fanów nie tylko w Katalonii i Kastylii. Niemcy - do końca wszyscy rozegrają po dwa spotkania Bayern i Schalke mają na razie tyle samo punktów. We Włoszech hegemon z ostatnich lat Inter przewodzi tabeli, ale AS Roma na trzy kolejki przed końcem traci do lidera dwa punkty. Mało...

W Ligue 1 pewniakiem do tytułu wydaje się być Olimpique Marsylia, choć jeśli w piątek przegra z wiceliderem z Auxerre, może zrobić się ciekawie, choć już jest całkiem nieźle. Półfinalista Ligi Mistrzów Lyon jest w tabeli piąty, Bordeaux oczko niżej. Walka o pozycje 2-5, a więc o europejskie puchary też będzie pasjonująca.

U nas Wisła mogła już być o włos od tytułu, ale na Suchych Stawach asekurancko zagrała i Biała Gwiazda, i goniący ją Lech. Po cichu dystans zmniejszyła do nich Legia. Wisła nadal jest najbliżej tytułu i zapewne go zdobędzie, ale kto będzie wicemistrzem? Kandydatów jest trzech... Zatem obserwowanie sytuacji w tabeli i u nas może przynieść jeszcze sporo emocji. Jeśli chodzi o emocje na boisku lepiej szukać ich poza granicami kraju...