Nauczyciele zarabiają za mało. I to fakt niepodlegający jakiejkolwiek dyskusji. Strajk w walce o wyższe pensje - w przypadku tej grupy zawodowej - jest jak najbardziej uzasadniony. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. I ważne jest to, by te diabelskie metody nie były górą nad wszystkimi ludzkimi zachowaniami.

Szatańskie intrygi dostrzec można po obu stronach sporu. Bo jak inaczej nazwać brak chęci do jakichkolwiek rozmów strony rządowej z nauczycielami? Jak określić zachowanie kogoś, kto zaprasza drugą stronę, mówiąc, że przedstawi nową propozycję, a później serwowane jest to samo danie?

To nie tylko brak chęci porozumienia, kultury, ale mówiąc wprost - to robienie idioty ze swojego adwersarza. A tak było przez kilka ostatnich dni. Rząd wydaje się głuchy. Udaje również, że protest może i jest, ale nikomu nie komplikuje życia. No, może pojawiają się tylko drobne incydenty. Ale kto tam będzie przejmował się grupą kilkuset gimnazjalistów, którzy egzamin muszą napisać w czerwcu? Nikt. Ani rządzący, ani protestujący.  

Byle jak, byle gdzie, byle z kim

Generalnie przekaz jest jasny: udało się przecież zorganizować egzaminy. Nieważne, że byle jak, byle kto, byle gdzie. Nieważne, że zasady i reguły - kiedyś precyzyjnie przestrzegane, np. odległość siedzących, drobiazgowe pilnowanie piszących, komfort zdających - dzisiaj nie liczą się w ogóle. Ważne, by ogłosić sukces. I dalej do przodu idziemy po trupach edukacji.

Rząd nie zauważa największego zła, jakie rodzi się w szkołach. Tego, czego nie da się naprawić wynoszącą kilkaset złotych podwyżką. Nie widzą ślepcy, że nie ma już solidarności, koleżanek, kolegów, przyjaciół. Nie widzą, że w szkołach zamiast nauczycieli pojawili się zdrajcy, łamistrajki, złodzieje, obłudnicy, koniunkturaliści. Teraz w szkołach są ONI i MY, ŹLI i DOBRZY.

Nie widzą uparci rządzący, że dzielą tak boleśnie, ranią tak okrutnie, że wyleczyć tych urazów nie da się w najbliższym czasie. A może już nigdy relacje w szkołach nie wrócą do normy. Ale rządzący tym się najwyraźniej nie przejmują, przecież pewność rządzenia mają... tylko do najbliższych wyborów.

Nauczyciele to wciąż elita

Ale i protestujący nie są bez winy. Oni dzisiaj też - w niektórych przypadkach - idą na pasku szatańskich podpowiedzi.  

Nikt nie odbiera im prawa do protestu, prawa do strajku, ale to od nich - od tego środowiska - wymagać trzeba więcej. Wymagać odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale i za swoich wychowanków. Bo nauczyciele, to wciąż elita - słabo wynagradzana, często niedoceniana, obrażana - ale cały czas elita.

NAUCZYCIELOWI nie wolno niszczyć życia swoich wychowanków. NAUCZYCIEL ma być wzorem, ma dawać przykład, że w imię - słusznych racji - nie można posunąć się do najgorszego.

Nie można słuchać tylko tych złych szatańskich podszeptów. Bo jak inaczej można określić plan bojkotu matur, groźby braku klasyfikacji uczniów.

Drodzy nauczyciele. Ważne, by w tym zacietrzewieniu nie doszło do zatracenia. Zatracenia tego, co najważniejsze: przyszłości całego pokolenia tegorocznych maturzystów.   

Bo to nie ten premier, nie ci posłowie, nie ta partia, nie ten czy inny prezes kształtuje i wychowuje kolejne pokolenia Polaków. To WY często mówicie tym młodym ludziom, jak żyć, jak postępować, jak się przyzwoicie zachowywać. To WY jesteście często dla nich wzorem i drogowskazem. To WY jesteście przewodnikami. Rządy się zmieniają, ale nauczyciele pozostają.

I jak zostaniecie zapamiętani? Jaki wzór dajecie? Walczących po trupach o swoje?

Pamiętajcie, jak strajkują pielęgniarki lub lekarze, nigdy nie zostawiają bez pomocy swoich pacjentów. Górnicy nie zasypują kopalń, a hutnicy nie wygaszają pieców.

WY dzisiaj pozwalacie, by w strajkowym pożarze spłonęły WASZE szkoły, a w nich WASI uczniowie. Rządzący to wytrzymają. Pewnie odbudują szkoły, ale już bez WAS i bez WASZYCH uczniów. Bo przyjdzie kolejne pokolenie. To - jak rozumiem - chcecie stracić?

A może trzeba inaczej!!! Uczcie tak, by rosły nam nowe pokolenia młodych Polaków, także nowych polityków, którzy będą zaszczepieni właściwymi wzorami, słusznymi poglądami. Uczcie tak, byśmy za kilka lat mieli premiera, ministra edukacji, którzy będą wiedzieli, jak powinna wyglądać DOBRA SZKOŁA. Uczcie ich obywatelskich postaw, mówicie im, że polityków można zmienić przy wyborczej urnie, pokazujcie prawa, które mają, ale z nich nie korzystają. I to może być najlepsza forma protestu.

Dzisiaj strajk przypomina wojnę, w której najwięcej ofiar jest po stronie ludności cywilnej. A w takiej roli stawiam gimnazjalistów, ósmoklasistów, a teraz maturzystów.

Obie walczące ze sobą armie jeńców na razie nie biorą...