Polski rząd nie może zlekceważyć aspektu ekologicznego wydobycia gazu łupkowego. Jeżeli nie zostaną przeprowadzone solidne badania wpływu wydobycia gazu na środowisko – argumenty środowiskowe mogą wykorzystać ekolodzy, którzy stanowią silne lobby w Brukseli. Co gorsza „środowiskowy” argument może wykorzystać także Rosja, która z niechęcią patrzy na możliwość uniezależnienia się Polski, a nawet Europy, od rosyjskiego gazu.

Polski rząd jest świadomy zagrożenia. To jednak nie wystarczy. Jak się dowiedziałam w rozmowach z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton, przedstawiciele polskich władz apelowali, aby Unia nie przeszkodziła w wydobywaniu gazu łupkowego restrykcyjnymi regulacjami środowiskowymi. Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski miał nawet ostrzegać Ashton, aby „głupie unijne regulacje” nie odbiły się na planowanych w Polsce inwestycjach.

Dobrze, że polskie władze widzą skąd może przyjść uderzenie, jednak powinny to uderzenie uprzedzić. Nie można się obrażać na już istniejące unijne prawo o ochronie środowiska. Nie wolno dopuścić do „drugiej Rospudy” poprzez własne zaniedbania. Wszystkie analizy środowiskowe muszą być przeprowadzone dokładnie i „na czas”, nie można dać argumentu do ręki przeciwnikom tego projektu. Jest on zbyt ważny dla przyszłych pokoleń Polaków. Eksperci przyznają, że wydobycie gazu łupkowego to poważna ingerencja w glebę i podziemne wody, a także wykorzystanie chemikaliów.

Opór ekologów powołujących się na unijne przepisy środowiskowe może okazać się jedną z głównych przeszkód na drodze do uniezależnienia się Polski od rosyjskiego gazu. A Rosja może wykorzystać a nawet podsycać sprzeciw lewicowych organizacji ekologicznych.  Eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski twierdzi, że skoro w Ameryce wydobywa się gaz  w sposób środowiskowo bezpieczny, to można to zrobić także w Europie. Saryusz-Wolski zapomina jednak, że amerykańskie przepisy o ochronie środowiska są o wiele mniej restrykcyjne niż europejskie. Ochrona środowiska nie jest dla USA takim priorytetem jak dla Unii Europejskiej. Jeżeli chcemy, by gaz łupkowy uniezależnił Polskę od Rosji, to aspekty środowiskowe już teraz trzeba potraktować nie „po amerykańsku” ale  – „po europejsku”.