​Na lubelski dworzec PKS cały czas przyjeżdżają uchodźcy. Choć jest ich znacznie mniej niż jeszcze w zeszłym tygodniu, wciąż potrzebne są produkty oraz wolontariusze.

Na każdej zmianie potrzebujemy dziesięciu osób - mówi Dominika Kowalik, koordyntorka zmiany z dworca PKS. Dzisiaj rano przez chwilę brakowało osób. Na szczęście dotarli ci, którzy wcześniej deklarowali, że będą i problem udało się rozwiązać.

Największy kłopot jest z obsadzeniem dyżurów nocnych. Autobusy z Ukrainy przyjeżdżają przez całą dobę. Przez dworzec przewija się czasem nawet 200 - 300 osób jednocześnie - opowiada pani Halina Miazek - emerytka wolontariuszka. Podjeżdża czasem 5-6 autobusów. Część osób wysiada, część jedzie dalej.  

Pomagający muszą mieć zapas podstawowych produktów żywnościowych i higienicznych.  Ludzie po podróży po prostu chcą się umyć. Szczoteczki, pasta do zębów, szampon, mydło albo żel pod prysznic to najpotrzebniejsze rzeczy. Do tego papier toaletowy czy mokre chusteczki - wyliczają wolontariusze. 

Pan Łukasz przyjeżdża na dworzec raz na 2-3 dni. Śledzę na Facebooku, co  potrzeba. Szukam, gdzie można to kupić w najlepszych cenach i kupuję. Co chwilę ktoś podrzuca mi pieniądze: rodzina, firma, przyjaciele. Wszyscy są zaangażowani . Razem to 20 osób. Wiemy, że to jest bardzo ważna sprawa - mówi pan Łukasz. 

   

Bieżąca lista potrzeb:

  • Soczki w kartonikach
  • Słodycze
  • Banany
  • Pasty do zębów
  • Szampony
  • Krem do rąk
  • Krem Nivea do twarzy
  • Soki w butelkach
  • Woda w butelkach 5l
  • Wody z dzióbkiem dla dzieci
  • Papier toaletowy
  • Chusteczki mokre małe
  • Pomadki do ust ochronne
  • Dezodoranty
  • Maszynki do golenia 

Lista ta jest na bieżąco aktualizowana na FB. 

PKP/PKS Lublin - aktualnie potrzebna pomoc

Przyjeżdżam tutaj raz na 2-3 dni mówi Pan Łukasz. Śledzę na facebooku co potrzeba, szukam gdzie można kupić w jak najlepszych cenach i kupuję. Co chwilę ktoś podrzuca mi pieniądze - rodzina, firma, przyjaciele wszyscy są zaangażowani razem ze 20 osób. Wiemy, że to jest bardzo ważna sprawa- mówi Pan Łukasz.