Nie jest niczym zaskakującym, że ukraińska armia cierpi na niedobór żołnierzy. To kluczowy czynnik, który determinuje sytuację na froncie - kiedy Rosjanie zalewają ukraińskie pozycje siłą żywą, często nie licząc się ze stratami, Ukraińcy muszą kalkulować. A problem się pogłębia - ukraińscy wojskowi wprost mówią o "odrzuceniu społecznym Sił Zbrojnych Ukrainy".

Ukraina zmaga się z wieloma trudnościami, m.in. niedoborem amunicji artyleryjskiej i wystarczającą liczbą fortyfikacji. Jednak to brak żołnierzy jest kluczowym czynnikiem, który determinuje teraz i będzie wpływał na rozwój sytuacji na froncie w najbliższym czasie.

Zarówno siły zbrojne, jak i władze zdają sobie z tego sprawę. Z tego powodu w Ukrainie zaostrzono zasady mobilizacji, które wejdą w życie 18 maja.

Główną zmianą w stosunku do obecnych przepisów jest to, że zniesione zostaną kategorie ograniczonej sprawności; będą istniały tylko dwie kategorie: "zdolny" i "niezdolny" do służby wojskowej.

Osoby, u których wcześniej stwierdzono ograniczoną sprawność fizyczną, muszą w ciągu dziewięciu miesięcy ponownie przejść badania lekarskie, aby otrzymać nową kategorię.

Obniżono też wiek poboru - z 27 do 25 lat. Jednocześnie w czasie stanu wojennego nie będą mogli zostać zmobilizowani mężczyźni w wieku od 18 do 25 lat, którzy nie odbyli służby wojskowej.

Dodatkowo od 18 maja wszyscy mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat mają obowiązek podać swoje dane osobowe.

Zmiany oznaczają koniec spokojnego życia - powiedział rzecznik ukraińskiego resortu obrony Dmytro Łazutkin. Dodał, że "w tej chwili trzeba zmobilizować cały kraj, całe społeczeństwo".

Odrzucenie społeczne sił zbrojnych na dużą skalę

Problem w tym, że Ukraińcy wstępować do armii nie chcą. Jak twierdzi przedstawiciel dowództwa wojskowego z obwodu sumskiego Aleksandr Bondarenko, w Ukrainie na tle trwającej ponad dwa lata pełnoskalowej wojny nastąpiło "odrzucenie armii na dużą skalę".

Mamy do czynienia z odrzuceniem społecznym sił zbrojnych na dużą skalę. Naprawdę chcę wiedzieć, kiedy to się zaczęło - powiedział w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem "El País".

Dziennikarze towarzyszyli pracownikom wojskowych centr rekrutacji (TCC) z obwodu sumskiego, którzy wręczali mężczyznom wezwania przed komisje wojskowe. "Ludzie z TCC wielokrotnie spotykali się z nieufnymi spojrzeniami obywateli" - pisze gazeta.

Według wyższego rangą oficera, pod koniec 2023 roku, po nieudanej kontrofensywie Sił Zbrojnych Ukrainy na południu kraju, liczba osób chcących zaciągnąć się do wojska zaczęła spadać. "Według ostatnich sondaży jedynie ok. 30 proc. Ukraińców jest gotowych wstąpić do armii" - pisze "El País".

Przedstawicielka TCC z obwodu sumskiego Julia Witkowska powiedziała, że najskuteczniejszym sposobem na wręczenie mężczyznom wezwań przed komisję wojskową jest rozdawanie ich na punktach kontrolnych rozstawionych na drogach.

W trakcie wizyt domowych ludzie ostrzegają się nawzajem o przybyciu pracowników TCC na Telegramie, w wyniku czego drzwi są otwierane tylko w 2 na 10 mieszkań - zauważyła.

Przedstawiciele TCC z obwodu sumskiego w "normalny" sposób wręczają średnio ok. 15 wezwań dziennie, podczas gdy na punktach kontrolnych trzy razy więcej.