Sąd na wniosek prokuratury aresztował 27-latkę, która doprowadziła do wypadku w powiecie zgierskim. Kobieta była pijana, jej auto uderzyło w drzewo, a dwie małe córeczki doznały obrażeń. Stan 3-latki, która z urazem głowy trafiła do szpitala jest bardzo poważny.

Wypadek wydarzył się 14 listopada w jednej z miejscowości powiatu zgierskiego. Kobieta, kierująca volkswagenem, chciała wyminąć poruszającego się tym w samym kierunku pieszego. Straciła panowanie nad autem, zjechała na pobocze i uderzyła w rosnące przy drodze drzewo.

Obrażeń ciała doznały podróżujące z nią córki: 1,5-roczna i 3-latka. Stan starszej z nich jest bardzo ciężki. U dziewczynki doszło do poważnego urazu głowy, który zagraża jej życiu.

Kobieta była nietrzeźwa. Stężenie alkoholu w jej organizmie określono na około 2,5 promila. Zgodnie z aktualnym stanem prawnym zarzucony jej czyn to zbrodnia, zagrożona karą pozbawienia wolności od lat 3 do 16. Podczas przesłuchania w charakterze podejrzanej, kobieta przyznała się do przedstawionego jej zarzutu - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.

27-latka jechała z dwoma córkami do swojej matki. Potwierdziła, że przed zdarzeniem spożywała alkohol. Stan 3-latki jest poważny, młodsza z córek w najbliższych dniach opuści szpital.

Prokurator wystąpił do sądu o podjęcie decyzji, co do władzy rodzicielskiej kobiety nad córkami.