Liczba zabitych w masakrze w Norwegii może być mniejsza, niż początkowo podawano. Zmianę bilansu ofiar zapowiada norweska policja. Sąd zdecydował, że posiedzenie w sprawie Andersa Breivika odbędzie się za zamkniętymi drzwiami. W ataku bombowym w Oslo i w strzelaninie na wyspie Utoya zginęły co najmniej 93 osoby.

Jego adwokat mówił, że Breivik ma "dwa życzenia: po pierwsze, chce, by jego rozprawa była publiczna, a po drugie, by mógł mieć na sobie mundur". Nie wiem, o jaki mundur chodzi - dodał prawnik.

Posiedzenia za zamkniętymi drzwiami domagał się prokurator. Śledczy zamierzają wnioskować o trwający dwa miesiące areszt. Byłby to precedens, bo najczęściej sąd zgadza się na miesiąc aresztu.

Uzbrojony w karabin automatyczny i pistolet 32-letni Breivik przez około godzinę strzelał do uczestników obozu, zorganizowanego na wyspie Utoya przez młodzieżową przybudówkę współrządzącej w Norwegii Partii Pracy. Według ostatniego bilansu, zginęło tam co najmniej 86 osób. W wybuchu samochodu-pułapki, który Breivik zdetonował wcześniej w stołecznej dzielnicy rządowej, śmierć poniosło co najmniej siedem osób.