Byli przez Rosjan prześladowani fizycznie i psychologicznie – potwierdzają w rozmowie z BBC. Brytyjscy dziennikarze dotarli do grupy Ukraińców, którzy spędzili kilka miesięcy w ośrodku w Taganrogu. To miasto portowe nad Morzem Czarnym, dwie godziny jazdy samochodem od Mariupolu, miejsce urodzin rosyjskiego pisarza Antona Czechowa.

Przewiezieni do ośrodka w Taganrogu ukraińscy jeńcy poddawani byli wstrząsom elektrycznym, bici gumowymi pałkami i metalowymi prętami. Przymierali głodem i pozbawieni zostali podstawowej opieki medycznej.

Dziennikarze BBC rozmawiali z kilkunastoma osobami, które wróciły do Ukrainy po wymianie jeńców ze stroną rosyjską. W materiale padają tylko ich imiona.

Artem był snajperem batalionu Azow. Do końca bronił zakładów metalurgicznych w Mariupolu. Jak mówi, jeńcom wziętym do niewoli wbijano igły pod paznokcie.

Z kolei Denis - w cywilu chirurg - twierdzi, że po przewiezieniu do ośrodka w Taganrogu ludzie od samego początku byli bici - na korytarzach, w celach i pod prysznicem. Złamano mu żebra i poddawano wstrząsom elektrycznym, aż oprawcom skończyła się bateria w traserze.  

Także pojmane na froncie kobiety były przez Rosjan maltretowane. Irina mówi o częstych przesłuchaniach, na które kobiety dosłownie zaciągane były za włosy. Była na froncie sanitariuszką. Zapytana, co myśli o swoim pobycie w Taganrogu odparła: To miejsce diabłów.

Ukraińcy i Ukrainki, z którymi rozmawiali dziennikarze, przechodzą obecnie fizyczną rehabilitację i otrzymują pomoc psychologiczną. Niektórzy mówią o chęci powrotu na front i kontynuowania walki. Według źródeł ukraińskich dziewięciu na dziesięciu byłych jeńców wojennych mówi o stosowaniu przez Rosjan tortur.

Jak podaje BBC, w niewoli rosyjskiej może wciąż znajdować się ok. 10 tys. ukraińskich żołnierzy. Autorzy wyemitowanego przez brytyjską rozgłośnię materiału poprosili rosyjskie ministerstwo obrony o komentarz. Ta prośba pozostała bez odpowiedzi.