Kamil Stoch dzięki sobotniemu triumfowi w niemieckim Titisee-Neustadt zrównał się w liczbie wygranych konkursów indywidualnych Pucharu Świata w skokach narciarskich ze swoim wielkim poprzednikiem Adamem Małyszem. Utytułowany skoczek, a obecnie dyrektor do spraw skoków narciarskich w Polskim Związku Narciarskim, przyznał z kolei w jednym z wywiadów, że "mamy teraz najmocniejszą ekipę w historii".

Kamil Stoch zrównał się z Adamem Małyszem dzięki wygraniu sobotnich zawodów Pucharu Świata w niemieckim Titisee-Neustadt. Do odniesienia 39 zwycięstw Stoch potrzebował 352 konkursów, trzech więcej niż Małysz. "Orzeł z Wisły" częściej niż młodszy kolega stawał na podium pucharowym, gdyż w "trójce" zakończył 92 zawody, wobec 76 Stocha.

O tym, jak zmieniły się polskie skoki od "ery Małysza" dobrze świadczy liczba miejsc na podium konkursów drużynowych. Małyszowi nie dane było się cieszyć z wygranej, a na podium stanął wraz z kolegami tylko cztery razy. Biało-czerwoni ze Stochem w składzie odnieśli siedem zwycięstw, a w czołowej trójce znaleźli się łącznie 27-krotnie. Do tego należy dodać brąz olimpijski z Pjongczangu oraz trzy medale mistrzostw świata, ze złotym z Lahti z 2017 roku na czele. 


Indywidualnie Małysz ma w kolekcji cztery medale olimpijskie, ale żadnego złotego. Stoch ma trzy, ale wyłącznie z najcenniejszego kruszcu.

Małysz wciąż wyprzedza Stocha w liczbie wywalczonych Kryształowych Kul za triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata - ma cztery, a Stoch dwie. 

Młodszy ze skoczków natomiast zdobył już trzy statuetki Złotego Orła za zwycięstwo w prestiżowym Turnieju Czterech Skoczni, a Małysz dokonał tego tylko raz, za to z rekordową do dziś przewagą ponad 100 pkt nad drugim w klasyfikacji zawodnikiem.

Obecny dyrektor PZN ds. skoków i kombinacji norweskiej nie może się natomiast pochwalić żadnym medalem MŚ w lotach narciarskich, których Stoch zdobył trzy - srebro indywidualnie i dwa brązowe drużynowo.

Małysz o polskich skoczkach: Mamy najmocniejszą ekipę w historii

Można powiedzieć, że chyba mamy teraz najmocniejszą ekipę w historii - przyznał w wywiadzie dla TVP po sobotnim konkursie w Titisee-Neustadt Adam Małysz.

Cytat

W ostatnich latach zrobiliśmy bardzo duży postęp. Dużo wniósł do tego poprzedni szkoleniowiec Stefan Horngacher, teraz jego pracę kontynuuje Michal Dolezal. Myślę, że nie tylko, wydaje się nawet, że przerósł mistrza. Wprowadził do treningu i pracy szkoleniowej nowe elementy, których - jak sądzę - poprzednik by się obawiał. Eksperymentalne metody dały efekty
przyznał Adam Małysz

Dyrektor w PZN dodał, że Michał Doležal (trener polskich skoczków - przyp. red.) ma w sztabie szkoleniowym pełne poparcie swoich poczynań. Ma także zaufanie zawodników, co jest szczególnie ważne - zauważył.

Na pytanie czy kiedykolwiek spodziewał się, że Polska będzie w skokach narciarskich taką potęgą jak dzisiaj, Małysz stwierdził krótko: "nigdy". 

Dodał, że jako zawodnik marzył o tym, aby mieć zespół, który będzie mógł walczyć z najlepszymi. Nie było mi to jednak dane - zaznaczył. Przyznał jednak, że na razie zbytni optymizm nie jest wskazany.

Jesteśmy dzisiaj jedną z najlepszych ekip, ale nie twierdzę, że najlepszą na świecie. Sezon się jeszcze nie zakończył, trzeba wytrwać do końca. Śmiało można natomiast powiedzieć, że z taką formą będziemy do końca walczyć o to miano - wyjaśnił.

Zapytany o to, czy nie obawia się, że już w najbliższym konkursie w niedzielę Stoch odniesie czterdzieste zwycięstwo w karierze i wyprzedzi go w ilości triumfów w Pucharze Świata, Małysz przyznał, że można się tego spodziewać.

Gdy zawodnik jest w takiej formie jak Kamil, to idzie jak przecinak. Ale nie robi tego dla rankingu, tylko po to, aby się z sukcesu zwyczajnie cieszyć. Widać, że skoki sprawiają mu niesamowitą radość - zakończył Małysz.

Stoch zapewnił z kolei, że nie myśli zbytnio o tym, że wyrównał rekord pucharowych zwycięstw Małysza.

Może kiedyś będzie to miało dla mnie znaczenie. Na tę chwilę cieszę się tym, co jest. Z tego zwycięstwa - powiedział. 

Porównanie dokonań Małysza i Stocha