"W dzisiejszym meczu z Grekami Czechów czeka bitwa o wszystko" - pisze dziś prasa w Pradze. Media apelują do kadry o przywrócenie dumy, przypominają również, że czeska reprezentacja jeszcze nigdy nie wygrała z Grekami. Piłkarze chcą udowodnić, że potrafią o wiele więcej, niż pokazali w spotkaniu z Rosją - twierdzi dziennik "Mlada fronta Dnes". Tylko żadnej greckiej tragedii! - dodaje

Teraz albo nigdy! Reprezentacja piłkarska dziś nie tylko walczy o utrzymanie nadziei na wyjście z fazy grupowej, ale i gra o względy czeskich kibiców. Po beznadziejnym pierwszym występie na Euro przeciw Rosji kadra Bilka najprawdopodobniej ma ostatnią szansę, by odzyskać ich wiarę - pisze dziennik "Sport", który poświęca prawie cały numer wieczornemu spotkaniu Czechy-Grecja. Reprezentantów Hellady nazywa "katami czeskich nadziei".

Według dziennika, po bolesnej porażce z Rosją w Czechach przeważa pesymizm. Niejasny jest skład jedenastki, jaką Bilek rzuci przeciw Grekom. Gazeta twierdzi, że na boisko wyjdą m.in. David Limbersky (za Romana Hubnika) oraz Tomas Hubschman (za Jana Rezka). Na prawe skrzydło - według dziennika - trafi albo Petr Jiracek, albo Jaroslav Plasil. W meczu ma wystąpić też krytykowany przez media i kibiców za zachowanie w meczu z Rosją Milan Baros.

Dziennik "Mlada fronta Dnes" na pierwszej stronie cytuje kapitana czeskiej reprezentacji Tomasa Rosickiego, który uważa, że jego drużyna wygra mecz. Gazeta uważa spotkanie z Czechami za kluczowe: Przegrana = koniec turnieju. Remis = komplikacje - pisze. Dodaje, że wysoka porażka z Rosją może zmotywować drużynę Bilka do walki. Piłkarze chcą udowodnić, że potrafią o wiele więcej, niż pokazali w spotkaniu z Rosją - czytamy w artykule. Tylko żadnej greckiej tragedii! - dodaje autor.

Również dziennik "Hospodarske noviny" pisze, że mecz z podopiecznymi Fernanda Santosa to bój o reputację i pozostanie w turnieju. Dodaje, że Grecy potrafili w osłabionym składzie zaskakująco zremisować mecz z Polską.