Rusza głośny proces 18 bagażowych z największego paryskiego lotniska im. Charlesa de Gaulle’a. Przez ponad pięć lat mężczyźni kradli podróżnym z całego świata biżuterię, laptopy i inne cenne przedmioty. Łączna wartość ich łupu szacowana jest na wiele milionów euro.
Adwokatka oskarżonych mecenas Malika Larbi utrzymuje, że chodzi o biednych pracowników, którzy zarabiali za mało, by utrzymać swoje rodziny i dlatego "zmuszeni byli" okradać podróżnych. Tłumaczy, że jeden z oskarżonych popełnił przed procesem samobójstwo z powodu męczących go wyrzutów sumienia.
Prokuratura twierdzi natomiast, że w Bobigny pod Paryżem sądzeni są członkowie świetnie zorganizowanej bandy złodziei, którzy na pierwszy rzut oka potrafili odróżnić drogie walizki od tanich i posługiwali się specjalnymi narzędziami, by je otwierać. Kiedy jedni - w lukach bagażowych samolotów lub w lotniskowych przechowalniach bagażu - otwierali walizki i torby, pozostali stali na czatach.
W czasie rewizji w ich domach odnaleziono skradzione przedmioty warte blisko ćwierć miliona euro. Policja jest jednak przekonana, że w ciągu pięciu lat wzbogacili się w sumie o wiele milionów euro.
(j.)