Tunezyjski raper Ahmed Ben Ahmed został skazany na pół roku więzienia za obrazę moralności publicznej i policji. To kolejny taki wyrok w ciągu ostatnich miesięcy w Tunezji rządzonej przez umiarkowanych islamistów z Partii Odrodzenia.

Ahmed wraz ze swoim kolegą Alaa Jakubem został aresztowany w sierpniu po tym, jak w trakcie koncertu zaśpiewali utwór "Policja to psy". W wyroku zaocznym obaj mężczyźni pierwotnie otrzymali kary 21 miesięcy więzienia. Ahmed zwrócił się do sądu o rewizję wyroku, który ostatecznie złagodzono, natomiast Alaa Jakub wciąż się ukrywa.

Według organizacji praw człowieka Human Rights Watch od początku 2012 roku przed tunezyjskimi sądami stanęło wielu dziennikarzy i artystów. We wrześniu prokurator generalny wszczął śledztwo przeciwko dwóm rzeźbiarzom, których prace rzekomo naruszały porządek publiczny i obrażały moralność publiczną. W marcu sąd skazał zaś dwóch blogerów na siedem i pół roku pozbawienia wolności za teksty obrażające islam. Jeden z nich Dżaber Medżri przebywa w zakładzie karnym, drugiemu udało się zbiec do Francji, gdzie otrzymał azyl polityczny.

Amna Guellai, która w HRW zajmuje się Tunezją, uważa, że standardy międzynarodowe zabraniają karania za obrazę instytucji państwowych, takich jak policja. W rozmowie z PAP zwróciła uwagę, że nie można też skazywać na więzienie za abstrakcyjne przewinienia, jak obraza moralności. "To bardzo niebezpieczne sformułowanie, bo nie wiadomo dokładnie co oznacza i pozostawia duże pole do nadużyć w interpretacji" - dodała.

Amnesty Interational uznała 28-letniego Medżriego za więźnia sumienia i domaga się jego natychmiastowego uwolnienia.

W zeszłym roku prezydent Tunezji Monsif Marzuki ustanowił 13 marca dniem wolności internetu, upamiętniając tym samym śmierć działacza politycznego Zuhaira Jahjai, który zmarł w 2005 roku po 18 miesiącach pobytu w więzieniu. Dyrektor AI ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Płn. Hassiba Hadj Sahraoui uważa, że to ironia, iż siedem lat później młody bloger zostaje skazany na wieloletnie więzienie za wyrażanie swoich poglądów.

Benedicte Goderiaux z AI, badająca naruszenia praw człowieka w Tunezji, powiedziała, że od czasu obalenia w styczniu 2011 roku rządów Zina el-Abidina Ben Alego i przyjęcia przez Tunezję nowego prawodawstwa, w wielu procesach przeciwko dziennikarzom, blogerom i artystom sędziowie wciąż stosują artykuły starego kodeksu karnego, które przewidują kary więzienia za "naruszenie świętych wartości", "zakłócenie porządku publicznego" czy "obrazę moralności".

Wciąż nie zostały przeprowadzone głębokie reformy sądownictwa oraz służb mundurowych, co jest podstawą dla demokratyzacji kraju, a obecny kryzys polityczny powoduje, iż możemy mówić o regresie, jeśli chodzi o poszanowanie praw człowieka - uważa Goderiaux.

Amna Guellai z HRW uważa, że sprawa młodych raperów nie jest jeszcze zamknięta i z pewnością będzie apelacja. Najgorsze jednak jest to, iż w sytuacji kryzysu politycznego, słabości instytucji państwowych oraz braku niezależnego sądownictwa, nie ma odpowiednich mechanizmów chroniących obywateli. Obaj mężczyźni zostali pobici w trakcie przesłuchania, ale nikt nie poniósł i prawdopodobnie nie poniesie za to konsekwencji - podsumowuje.