Rosyjska telewizja ORT zaapelowała do mieszkańców Moskwy, by informowali milicję o wszelkich podejrzanych osobach, po tym, jak według sztabu operacyjnego, niektórym terrorystom udało się uciec z zajmowanego teatru. Wciąż nie wiadomo dokładnie, ilu zakładników zginęło w szturmie komandosów na budynek.

Wcześniej władze mówiły, że chodzi o "nieznaczną część" terrorystów, z których większość zginęła w trakcie akcji. Pojawiła się też informacja, że w stolicy są jeszcze dwie inne grupy czeczeńskie, które czekają na sygnał do ataku.

Na miejscu nikt nie mówi o liczbie zabitych zakładników. W momencie szturmu było ich na sali teatralnej kilkuset. Najczęściej pojawiająca się liczba to 10 zabitych. Jeżeli jednak potwierdzą się dane, że szturm trwał 40-60 minut, że doszło do walk i jeżeli terroryści nie zawahali się mordować bezbronnych zakładników, to liczba ta może okazać się znacznie większa.

W pobliżu teatru krążą karetki, część na sygnałach. Wciąż jednak wzdłuż ulicy Pierwaja Dubrowskaja, najbardziej przejezdnej arterii wiodącej do budynku teatru stoi sznur miejskich autobusów sprowadzonych by zabrać zakładników. Sytuacja wokół budynku wciąż nie jest jasna. Jeszcze w czasie szturmu milicja zwiększyła kontrolę, przesunęła kordony i stara się zrobić wszystko, by odciąć od gmachu dziennikarzy.

08:10