Cappuccino i drożdżówka - taki haracz pobierał codziennie przez dwa lata 45-letni mieszkaniec Turynu w jednym z tamtejszych barów. Karany już wcześniej szantażysta został zatrzymany, kiedy podniósł wysokość haraczu i zażądał dużej sumy pieniędzy.

Osobliwy haracz w postaci śniadania fundował barman, który był zastraszany przez mężczyznę. Zgłaszał się on do swej terroryzowanej ofiary zawsze rano i tylko czasem oprócz kawy oraz bułeczki żądał jeszcze brioszki za 10 euro.

We wtorek podczas śniadania zażądał również pieniędzy. Gdy barman dał mu, tak jak wcześniej bywało, banknot o nominale 10 euro, okazało się , że szantażysta chce zacznie więcej. Przestępca usiłował też zaatakować butelką, którą chwycił.

Wezwana policja zatrzymała szantażystę, a barman dopiero wtedy opowiedział o dwóch latach pogróżek, jakie otrzymywał i o tym, jak spełniał żądania. Mężczyzna, przy którym znaleziono nóż, odpowie za wymuszenie haraczu.