Egipska policja starła się ze zwolennikami islamistycznego Bractwa Muzułmańskiego, którzy manifestowali w Aleksandrii na północy kraju. Zginęły dwie osoby.
Policja utrzymuje, że posłużyła się jedynie gazem łzawiącym, by rozproszyć tłum. O użycie broni oskarża manifestantów. Według relacji zwolenników Bractwa jeden z zabitych zginął od kuli; telewizja podała, że postrzelony został również policjant.
Pod koniec grudnia Bractwo Muzułmańskie zostało oficjalnie uznane za organizację terrorystyczną. Jego przedstawicielom grozi nawet kara śmierci, a uczestnikom protestów organizowanych przez ten ruch - do pięciu lat więzienia.
Policja użyła również gazu łzawiącego przeciw kilkuset studentom manifestującym przed ministerstwem obrony w Kairze. Wielu z nich zostało zatrzymanych, między innymi za skandowanie haseł wrogich wobec wojska i policji - pisze AFP, nie podając liczby aresztowanych.
Utrzymujące się od miesięcy napięcia w Egipcie są efektem odsunięcia w lipcu od władzy przez wojsko islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego. Zwolennicy Bractwa Muzułmańskiego wyszli wtedy na ulice.
(abs)