Afera wokół zaskakującego biwaku… na szczycie Mont Blanc. Władze sławnego kurortu Saint-Gervais wniosły skargę przeciwko dwóm alpinistom, którzy - wbrew zakazowi - rozbili namiot na najwyższym alpejskim szczycie.

Dwóch alpinistów wspięło się na szczyt Mont Blanc, rozbiło namiot na wysokości 4810 metrów, zjadło kolacje i spędziło tam noc. Wszystko sfilmowali i umieścili nagranie w internecie.

Zrobili to już ponad półtora miesiąca temu, ale lokalne władze zorientowały się dopiero teraz, że do czegoś takiego doszło.

Niecodzienny biwak wywołał gniew Jean-Marca Peillexa - mera znanego kurortu Saint-Gervais, który leży u stop Mont Blanc.

Żąda on surowego ukarania obu miłośników wspinaczki, bo biwakowanie na najwyższym alpejskim szczycie jest całkowicie zakazane. Mer obawia się, że może to zachęcić wiele innych osób - mniej doświadczonych i nie posiadających niezbędnego wyposażenia - do naśladowania alpinistów, którzy złamali prawo i którzy według mediów są Francuzami. Jego zdaniem może się skończyć koniecznością organizowania seryjnych akcji ratunkowych.

Jean-Marc Peillex przypomina, że zdarzało się już, iż lekkomyślni turyści chcieli np. zdobywać najwyższy alpejski szczyt w klapkach, szortach i z małymi dziećmi. Ktoś próbował nawet - w ramach akcji artystycznej - wnieść na Mont Blanc lodówkę. Była też osoba, która postanowiła wspinać się z maszyną do ćwiczeń mięśni na placach. Przedstawiciele lokalnych władz twierdzą, że żyją w ciągłym stresie, bo ich zdaniem lekkomyślność turystów nie zna granic.


Opracowanie: