Kilkuset młodych ludzi maszerowało ulicami Lublina domagając się legalizacji marihuany. "Sadzić-palić-zalegalizować" - skandowali. Nieśli kolorowe flagi z narysowanym liściem konopi i transparenty z hasłami: "Lepiej posadzić krzaki niż nas", "Wolny świat, wolni ludzie, wolne konopie", "Wolny człowiek ma swój wybór, a ty?". Krzyczeli też: "Olej policjanta, zapal blanta!".

Demonstranci zebrali się na Placu Zamkowym i ruszyli przez śródmieście w stronę dzielnicy akademickiej. Przed gmachem prokuratury młoda dziewczyna krzyczała przez megafon: Lepiej zdelegalizujcie alkohol, chcecie nas otępiać alkoholem. Nie ma powodów zabraniania marihuany, podajcie choć jeden. Dopalacze to nasz wróg - krzyczała.

Jeden z uczestników marszu, który przedstawił się jako Łukasz, powiedział, że zebrali się spontanicznie, aby domagać się legalizacji uprawiania marihuany na własny użytek. Jesteśmy świadomi ryzyka związanego z narkomanią, ale uważamy, że marihuana w niewielkich ilościach nie jest szkodliwa. Już w starożytności była używana jako lekarstwo. Gdyby była legalna, to nikt by nie sięgał po dopalacze. Chcemy wyeliminować chemię - powiedział.