Władze stolicy wiedziały o sądowym wyroku ciążącym na prezesie Miejskich Zakładów Autobusowych. Sąd uznał prezesa winnym nielegalnej wypłaty ze swojej firmy 80 tys. zł, choć odstąpił od wymierzenia kary. Prezydent Warszawy uważa, że nie ma w tym fakcie nic zdrożnego.

W rozmowie z reporterem RMF FM Pawłem Świądrem, Hanna Gronkiewicz-Waltz mówi, że skoro nie doszło do skazania prezesa, może on dalej pełnić swoją funkcję. Ponadto prezydent sugeruje spisek: Na razie ja mam takie wrażenie, że to jest pierwszy prezes, który uzyskał bardzo dobre wyniki, bardzo żelazną dyscypliną. Ale po tym spaleniu autobusów i zainteresowaniu medialnym podejrzewam, że jednak jest on komuś niewygodny – wyjaśniała Gronkiewicz-Waltz.

Miasto uwierzyło prezesowi, że to jego wspólnik nielegalnie wypłacił pieniądze z firmy, podczas, gdy sąd ustalił, że działali razem. Szef MZA od kilku dni oskarża swojego poprzednika o zwolnienie mechaników, co mogło doprowadzić do braku nadzoru nad autobusami, które niedawno płonęły. Prezes chce też rozliczać poprzednika z nielegalnych transakcji ubezpieczeniowych, podczas gdy nad nim samym ciąży sądowy wyrok.