Którędy do kasy? Jak się wydostać z peronu? Z takimi problemami od kilku dni zmagają się podróżni na warszawskim Dworcu Wschodnim. Powodem jest generalny remont obiektu.

Dobrze, że remont dworca wreszcie się zaczął. Szkoda tylko, że przygotowane oznakowanie od razu trzeba poprawiać. Tak jakby ci, którzy ustawiali znaki w ogóle nie przetestowali drogi, którą wyznaczyli pieszym. Dlatego podróżni biegają między peronami z ciężkimi walizkami szukając wyjść w odpowiednią stronę miasta lub przystanków. Część z nich szuka też kas, do których droga nie została wystarczająco jasno opisana. Teraz bilety kupuje się w kontenerach ustawionych na zewnątrz dworca, po prawej stronie.

Ciekawostką jest też, że turyści mogą skorzystać tylko z czterech przenośnych toalet, za które trzeba zapłacić 2,5 złotego. Tym faktem zdziwiony był nawet rzecznik PKP Łukasz Kurpiewski, który obiecał, że sprawdzi o co chodzi z toaletami. Przekonywał też, że w ciągu kilku najbliższych dni oznakowanie dworca w remoncie zostanie poprawione.

Wydawało nam się, że ruch został poprowadzony odpowiednio, praktyka pokazała, że część pasażerów wciąż ma kłopoty z trafieniem w odpowiednie miejsca. Dlatego przyjrzymy się dworcowi i zamontujemy dodatkowe tablice w hali, na peronach i w tunelach - obiecał Kurpiewski.

A my może doczekamy dnia, w którym raz ustawione oznakowanie nie będzie od razu wymagało poprawek.