Od 7:00 na Ukrainie trwają wybory do parlamentu. Z około 7000 kandydatów nasi wschodni sąsiedzi muszą wybrać 450 deputowanych, w tym połowę z list partyjnych, a połowę w okręgach jednomandatowych. Faworytem wyścigu wyborczego do Rady Najwyższej (parlamentu) jest blok wyborczy Nasza Ukraina byłego premiera Wiktora Juszczenki. Wyniki wstępne poznamy już w nocy.

Według sondaży, ugrupowanie byłego szefa ukraińskiego rządu może zdobyć około 25 procent głosów. Komuniści są dopiero na drugim miejscu (18-19 proc. poparcia), a ugrupowanie związane z prezydentem Leonidem Kuczmą - "O jedną Ukrainę" - na czwartym (oba ugrupowania po 7-10 %). Z kolei partia kierowana przez słynną dysydentkę Julię Tymoszenko może liczyć na około 4 procent głosów, nie wiadomo więc, czy przekroczy próg wyborczy i wejdzie do paralamentu.

Kampania wyborcza na Ukrainie toczyła się pod znakiem zaciętej walki między ugrupowaniami popierającymi prezydenta Leonida Kuczmę i rząd premiera Anatolija Kinacha, a opozycją, reprezentowaną przede wszystkim przez blok Nasza Ukraina i Blok Julii Tymoszenko. Nasz korespondent - Andrzej Zaucha zapytał mieszkańców Kijowa o nastroje przed głosowaniem. Posłuchaj:

Zdaniem zagranicznych obserwatorów, poszczególne ugrupowania nie miały równego dostępu zarówno do elektronicznych, jak i drukowanych środków masowego przekazu. Zdecydowanie najwięcej informacji w mediach było poświęconych blokowi "O jedną Ukrainę" oraz również uchodzących za prorządowe Partię Zielonych Ukrainy i blok Kobiety O Przyszłość. Opozycja oskarżała też ugrupowania bliskie władzy o wykorzystywanie urzędników państwowych w agitacji przedwyborczej.

foto Andrzej Zaucha RMF Kijów

18:15