Do 12 wzrosła liczba podejrzanych w śledztwie Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, dotyczącym nielegalnego hazardu. Dwie kolejne osoby zatrzymali na polecenie prokuratorów funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Policja informuje jedynie, że postawiono im kilkadziesiąt zarzutów dotyczących nieprawidłowości związanych z urządzaniem gier na ponad 2,5 tys. automatów do gry.

Większość dotychczas podejrzanych w tym śledztwie to rzeczoznawcy, którym zarzucono przede wszystkim niezgodne z prawdą poświadczanie, że automatów do gier losowych nie można przeprogramować, by dawały wysokie wygrane.

Rzeczoznawcy pisali w swych opiniach, iż urządzenia są prawidłowo zabezpieczone przed ingerencją osób nieupoważnionych, gdy w rzeczywistości możliwy był dostęp do ich oprogramowania i zmiana ustawień. Poświadczali również, że automaty umożliwiają jedynie tzw. niskie wygrane, gdy w rzeczywistości, po zmianie oprogramowania, możliwe były - niezgodnie z przepisami - wygrane powyżej 15 euro.

Prokuratura i policja wciąż nazywa śledztwo rozwojowym, co kilka tygodni pojawiają się w nim kolejne osoby podejrzane, a termin zakończenia postępowania nie jest znany.

Policja i prokuratura oceniają, że straty Skarbu Państwa mogą sięgać nawet kilku miliardów złotych. Chodzi o to, że automaty o niskich wygranych opodatkowane są ryczałtową kwotą miesięczną, zaś o wysokich - już 45 proc. podatkiem.