Gdyby bliskim ofiar katastrofy wojskowego samolotu CASA pod Mirosławcem zaproponowano tyle, ile rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej, zgodziliby się na takie zadośćuczynienie - powiedział prawnik reprezentujący rodziny wojskowych ofiar tej pierwszej tragedii. W piątek Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa zaproponowała, że każdy z najbliższych członków rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej miałby otrzymać po 250 tys. zł zadośćuczynienia.

Pełnomocnicy rodzin osób, które zginęły 10 kwietnia, skrytykowali tę propozycję bądź nie chcieli jej komentować. Natomiast mec. Sylwester Nowakowski, reprezentujący bliskich żołnierzy, którzy zginęli w katastrofie samolotu CASA pod Mirosławcem w styczniu 2008 r., powiedział, że jego mocodawcy przyjęliby zadośćuczynienie w takiej wysokości, gdyby im je zaproponowano.

Upoważniono mnie, bym przyjął w części propozycję Prokuratorii Generalnej dotyczącą wysokości kwot i zasad ich wypłaty, natomiast walczył dalej o to, aby rozciągnięto te propozycje ugodowe, które przygotowano dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej na rodziny z katastrofy CASY - powiedział Nowakowski. Dodał, że na takie rozwiązanie zgodziły się wszystkie osoby, które reprezentuje.

Nowakowski podkreślił, że oba wypadki - ten pod Smoleńskiem i ten pod Mirosławcem - nie różnią się jego zdaniem w sensie prawnym: były to katastrofy samolotów należących do Ministerstwa Obrony Narodowej, a rodziny ofiar łączy ten sam stan bólu i cierpienia. Uważamy, że interpretacja prawa nie może prowadzić do dyskryminacji, do dzielenia ludzi na lepszych i gorszych - powiedział Nowakowski.

Podstawą do zadośćuczynienia za krzywdę niemajątkową związaną ze śmiercią osoby bliskiej (a takie zadośćuczynienie zaproponowano bliskim ofiar katastrofy smoleńskiej) jest art. 446 paragraf 4 Kodeksu cywilnego. Przepis ten wszedł w życie w sierpniu 2008 r., podczas gdy tragedia w Mirosławcu miała miejsce w styczniu 2008 r. Dlatego Prokuratoria Generalna podkreśla, że przepis ten nie może być stosowany w sprawie katastrofy CASY.