Iraccy porywacze grożący zabiciem południowokoreańskiego zakładnika zgodzili się dłuższe rozmowy. Nie wiadomo, o jaki okres wydłużono ultimatum. Wcześniej grożono, że Koreańczyk zginie, jeśli Korea Płd. w ciągu doby nie wycofa wojsk z Iraku.

Seul odrzucił żądanie porywaczy, aby wycofać z Iraku 670 żołnierzy południowokoreańskich i zrezygnować z planu wysłania tam dodatkowych 3000 żołnierzy. Porywacze, przetrzymujący od 17 czerwca 33-letniego Kim Sun Ila, zagrozili w niedzielę wieczorem, że utną mu głowę w ciągu 24 godzin, jeśli Korea Południowa ich nie posłucha.

Wczoraj Seul zaapelował do porywaczy o uwolnienie tłumacza, pracownika firmy handlowej zaopatrującej wojska USA w Iraku, uprowadzonego w Faludży, bastionie partyzantki sunnickiej.

Wieczorem w stolicy Korei Południowej setki demonstrantów uczestniczyło w czuwaniu przy świecach, żądając uwolnienia Kim Sun Ila i wycofania wojsk. Niektórzy trzymali plakaty z napisem: "Wysyłanie żołnierzy zabija, zabija, zabija".

Na wideo nadawanym w telewizji al-Jazeera Kim Sun Il wykrzykuje do kamery: Proszę, wycofajcie się stąd i powtarza, że nie chce umierać. Film wielokrotnie pokazała też telewizja w Korei Południowej.

Dodajmy, że władze w Seulu zapowiedziały, iż w ciągu najbliższych 2 tygodni odwołają z Iraku wszystkich południowokoreańskich przedsiębiorców, jacy przebywają w tym kraju.