Lewe zwolnienia lekarskie rujnują naszych przedsiębiorców - alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna". W minionym roku statystyczny Polak był na zwolnieniu lekarskim 5,5 proc. wszystkich dni roboczych. Jesteśmy w tej kategorii rekordzistami. Średnia w UE wynosi 4,2 proc.

Nieobecność w pracy powoduje konieczność znalezienia zastępcy lub mniejszą wydajność, gdy takowego nie można sprowadzić. Ponadto pracodawca musi zapłacić choremu pracownikowi.

Wg szacunków, koszty zwolnień przekroczyły w 2009 r. 4,5 mld zł. To 200 mln więcej niż rok wcześniej.

Liczba nieobecnych z powodu chorobowego rośnie z roku na rok. W 2006 r. spędziliśmy w sumie 95 mln dni na L4, w 2009 r. już 126 mln dni.

Tymczasem wg kontroli z pierwszego półrocza br., co dziesiąty pracownik, będący na zwolnieniu, jest zdolny do pracy.

Pracodawcy dążą do zmiany obowiązujących przepisów. Chcą płacić pracownikowi jedynie za pierwsze 2 tygodnie, a nie 33 dni zwolnienia. Zresztą ZUS dopiero po tym czasie przeprowadza ewentualną kontrolę chorego, bo obowiązek płacenia świadczeń spada wówczas na niego.

Inny postulat, to brak wynagrodzenia za pierwsze dni choroby. Kraje, gdzie pierwsze trzy lub cztery dni zwolnienia lekarskiego nie są płatne, mają mniejsze wskaźniki nieobecności.