Ofiarami szkolnej agresji najczęściej padają młodzi nauczyciele - sygnalizuje "Dziennik Polski". Na domiar złego kary za ubliżanie pedagogom nie odstraszają.
Małopolska policja odebrała w zeszłym roku blisko 200 zgłoszeń o przypadkach przemocy uczniów wobec nauczycieli. To tylko wycinek tego, co naprawdę dzieje się za murami szkoły - twierdzi Tomasz Wojciechowski, prezes Fundacji na rzecz Bezpieczeństwa i Współpracy w Szkole "Falochron".
Nauczyciele będący ofiarami przemocy szkolnej rzadko zgłaszają się na policję. Wstydzą się swojej bezradności - mówi Wojciechowski. Wciąż funkcjonuje stereotyp, według którego pedagog powinien sam poradzić sobie z agresywnymi podopiecznymi.
Tymczasem w myśl obowiązującego prawa to samorządy szkolne i dyrektorzy zobowiązani są występować z urzędu w obronie nauczyciela. Niestety, tak się nie dzieje, w wyniku czego problem zaczyna być widoczny dopiero wtedy, gdy osamotniony nauczyciel sam wybucha agresją.
Według rzeczniczki Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdaleny Kaszulanis, problem przemocy uczniów wobec przełożonych występuje głównie w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych.