Na Wyspach Salomona doszło do kolejnych krwawych starć. Według agencji Reutera powołującej się na przywódcę rebeliantów Andrew Nori, zginęło od 50 do 100 osób.

Przed dwoma dniami na Wyspach doszło do przewrotu rządowego. Władzę w stolicy przejęła organizacja Orły Malaity. Jej członkowie uwięzili premiera i zażądali jego dymisji. Rebelianci przejęli policyjne łodzie patrolowe oraz składy broni. Odcięli także telefoniczny kontakt z wyspą. Do największej jak dotąd masakry doszło, gdy kanonierka rebeliantów ostrzelała łódź patrolową sił rządowych oraz położoną na wybrzeżu szkołę. Walki toczyły się także w okolicach lotniska. Wzięło w nich udział około tysiąca ludzi. Jednocześnie doszło do porozumienia przywódców walczących stron. Z aresztu zwolniono dotychczasowego premiera. Mimo walk minister spraw zagranicznych Nowej Zelandii uważa, że kryzys zbliża się ku końcowi.

Wiadomości RMF FM 04:45