- To straszne doświadczenie, jakim jest wojna, nie zwalnia z wiedzy i z potrzeby przeżywania, to też zobowiązanie do życia, do tego, by budować świat piękny i radosny - mówił do młodzieży prezydent Bronisław Komorowski w czasie spotkania z okazji 66. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz.

Kiedy szliśmy z moim tatą, trzymałem go za rękę i patrzyłem w niego jak w obraz i byłem absolutnie przekonany, że był najdzielniejszym żołnierzem, że pewnie pomścił śmierć swojego własnego brata wielokrotnie. Zadałem pytanie, typowe dla mojego pokolenia: A ilu Niemców ty zabiłeś? Spodziewałem się, że padnie jakaś wielka liczba. Pamiętam to uczucie, kiedy ojciec aż stanął, trzymał mnie za rękę, spojrzał na mnie i mówi: "wiesz, mam nadzieję, że żadnego" - wspominał prezydent.

Komorowski podkreślał, że to był ten moment, w którym sam też musiał dokonać przewartościowania swojego stosunku do wojny, do tego wszystkiego, co wojna przyniosła jego pokoleniu. Wojna to straszliwe wyniszczenie wiary w ludzi w ludzkość, w kulturę, cywilizację - także w moim pokoleniu - powiedział. To straszne doświadczenia nie zwalniają z wiedzy i z potrzeby przeżywania, stanowią jednocześnie zobowiązanie do lepszego i bardziej radosnego życia - mówił Komorowski, zwracając się do młodzieży.

Kiedyś pytano po wojnie, czy po doświadczeniu II wojny światowej, po doświadczeniu ludobójstwa, po doświadczeniu Auschwitz jest w ogóle możliwe tworzenie filozofii, pisanie poezji, malowanie radosnych obrazów - myśmy sobie też to pytanie zadawali. Mam nadzieję, że pokolenie moich dzieci już takich dylematów nie ma, że wie, że trzeba wiedzieć o tym, że świat bywa zły i okrutny, ale trzeba również budować świat piękny, mądry i dobry - podkreślił prezydent.