Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo ws. przyjęcia łapówki w kwocie 2,5 mln zł przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz lub jej zastępcę - podał portal Onet.pl. Sprawa ma związek z ogródkami działkowymi na Saskiej Kępie.

Według wpisu na Facebooku organizacji Miasto Jest Nasze "Jan Śpiewak poinformował CBA o możliwości popełnienia przestępstwa przez członków zarządu warszawskiego ratusza". Wszczęcie śledztwa potwierdził w rozmowie ze stołeczną "Gazetą Wyborczą" rzecznik prokuratury Warszawa-Praga Łukasz Łapczyński. Potwierdzam, prowadzimy śledztwo w tej sprawie - powiedział.

Jak podaje Onet śledztwo prowadzone jest w sprawie przyjęcia w nieustalonym miejscu w 2008 roku korzyści majątkowej znacznej wartości w postaci pieniędzy w kwocie 2,5 mln zł przez prezydent miasta stołecznego Warszawy lub jej zastępcy w związku z pełnieniem przezeń funkcji publicznej, w zamian za zaniechanie realizacji czynności służbowej. Zaniechanie to miało polegać na czasowym powstrzymaniu się od skorzystania z ustawowej kompetencji do wystąpienia z wnioskiem do rady m.st. Warszawy o podjęcie uchwały o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenu ogrodów działkowych przy Saskiej Kępie w rejonie ul. Kinowej, al. Stanów Zjednoczonych oraz al. Waszyngtona w Warszawie.

W ocenie Jana Śpiewaka - z którym rozmawiał Onet - to jeden z największych przekrętów reprywatyzacyjnych w Warszawie. Według niego miasto nie tylko nie broniło swojego interesu, ale w sądach argumentowało, że trzeba ten grunt oddać deweloperowi (chciał on w tym miejscu zbudować osiedle mieszkaniowe).

HGW komentuje

Prezydent miasta stołecznego Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz skomentowała sytuację na Twitterze. Decyzję o zwrocie "ogródków Waszyngtona" reaktywowanej spółce podjęto z upoważnienia Lecha Kaczyńskiego. Przez ostatnie 10 lat trwało postępowanie sądowe o odzyskanie tych gruntów i jednoczesne niepłacenie odszkodowania. Doszło do tego w XI 2016 roku - napisała.

Zarzuty Śpiewaka wyglądają na chęć przykrycia ostatniej kompromitacji PiS w stolicy - dodała. 

"Nie ma żadnych dowodów"

Trudno nie odnieść wrażenia, że te informacje mają związek z burzą, wywołaną fatalnym projektem poszerzenia Warszawy - mówi w rozmowie z RMF FM rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk.

Warszawski ratusz zdecydowanie odrzuca zarzuty. Jak powiedział Milczarczyk w rozmowie z naszym reporterem Pawłem Balinowski prokuratura oczywiście powinna wyjaśnić wszelkie wątpliwości, ale przekonywał tez, że śledczy dojdą do wniosków korzystnych dla władz Warszawy.

My jesteśmy przekonani, że w szybkim tempie prokuratura też poda informację o umorzeniu tego postępowania, bo nie ma żadnych dowodów, że prezydent lub ktokolwiek z jej otoczenia brał łapówki - mówił Milczarczyk.

Według rzecznika znamienne jest też to,  że zawiadomienie zostało złożone w kwietniu,  śledztwo wszczęto kilka tygodni temu, a informacja na ten temat pojawiła się dziś.

(az)