Chorzy po zawale, na cukrzycę czy raka nie mogą wykupić recept. Po aptekach, zwłaszcza na zachodzie kraju, chodzą teraz „akwizytorzy” i skupują leki, które opłaca się wysłać na Zachód - ustaliła "Gazeta Wyborcza".

Przyczyną braku leków jest tzw. handel równoległy. Zdaniem farmaceutów nigdy jednak nie były tak duże jak teraz. Bezpieczeństwo chorych jest naprawdę zagrożone – ostrzega Stanisław Piechula, wiceszef Śląskiej Izby Aptekarskiej w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Na czym polega handel równoległy? Jeśli producent jakiegoś leku sprzedaje go w Polsce taniej niż np. w Niemczech, to opłaca się go tam wywieźć i sprzedać po cenie niższej niż niemiecka, ale wyższej niż polska. Taki handel jest legalny, o ile zajmują się nim hurtownie farmaceutyczne. A skąd się biorą różne ceny? Otóż taka jest polityka koncernów. W Polsce obniżają ceny pod silnym naciskiem Ministerstwa Zdrowia, które chce, by NFZ jak najmniej wydawał na refundację leków. Odbijają to sobie, sprzedając te same preparaty na Zachodzie dużo drożej.

Więcej o handlu lekami w poniedziałkowym wydaniu "Gazety Wyborczej".

W dzienniku także informacje o szarej strefie sprzętu AGD i RTV.

(jad)