Jednak dojdzie do procesu cywilnego o ponad 10 milionów zł, jaki b. prezes PZU Jaromir Netzel chce wytoczyć Skarbowi Państwa za straty, jakie poniósł w związku z aferą gruntową. W warszawskim sądzie nie doszło do ugody z prokuraturą i resortem sprawiedliwości.

Netzel, szef PZU za rządów PiS, złożył w sierpniu w sądzie wezwanie do ugody ze Skarbem Państwa, reprezentowanym przez ministerstwo sprawiedliwości, prokuratora generalnego i stołeczne prokuratury: apelacyjną i okręgową. Swoje straty, wynikłe z postawienia mu w 2007 r., a potem wycofania zarzutów w tzw. aferze przeciekowej, Netzel wycenia na 10 mln 229 tys. 620 zł.

"Z niecierpliwością czekamy na proces. Będzie przepiękny i wiele ciekawych rzeczy się na nim ujawni" - powiedział mec. Maciej Socha, prawnik Netzla. Jak zapowiedział, pozew o ochronę dóbr osobistych i 10,5 mln zł za utracone zarobki i zadośćuczynienia za straty moralne, zostanie złożony po konfrontacji Netzla z b. ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą przed sejmową komisją śledczą ds. nacisków. Na razie terminu spotkania obu panów nie ujawniono.

Jaromir Netzel w lecie 2006 r. został powołany na prezesa PZU. Stracił stanowisko krótko po tym, jak w sierpniu 2007 r. został zatrzymany przez ABW w tym samym czasie co b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek i b. szef policji Konrad Kornatowski. Zatrzymany miał też zostać biznesmen Ryszard Krauze. Nie było do jednak wtedy w Polsce. Kaczmarkowi, Kornatowskiemu i Netzlowi zarzucono utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku z afery gruntowej w resorcie rolnictwa. Po jej wybuchu fotel wicepremiera i szefa resortu stracił Andrzej Lepper.