Dyrektor kujawsko-pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia złożył rezygnację. Powód to zarzuty, jakie postawiła mu wczoraj bydgoska prokuratura. Tomasz P. i jego wspólniczka mieli wyłudzić 50 tysięcy złotych publicznych pieniędzy.

Tomasz P. miał popełnić przestępstwa, zarzucane mu przez prokuraturę jeszcze przed objęciem funkcji dyrektora kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ. Chodzi o lata 2008-2010, kiedy był naczelnikiem wydziału obsługi klienta w bydgoskim ZUS.  

Na tym stanowisku prowadził działalność szkoleniową, organizował m.in. kursy dla pracowników. Według śledczych powinny one być przeprowadzane bezpłatnie, w ramach obowiązków służbowych Tomasza P. - ten jednak wystawiał za nie faktury na własną firmę. Miała mu w tym pomagać Anna Z., była księgowa ze szpitala miejskiego, w którym odbywały się niektóre ze szkoleń. W ten sposób udało im się wyłudzić 50 tysięcy złotych. 

Tomasz P. złożył rano rezygnację na ręce prezesa centrali NFZ, która została przyjęta. Dyrektor kujawsko-pomorskiego oddziału formalnie odejdzie ze stanowiska w poniedziałek. Na dniach ogłoszony zostanie konkurs na nowego szefa. Dopóki nie zostanie on wybrany, jego obowiązki będzie pełniła Elżbieta Kasprowicz, obecny zastępca ds. medycznych.

Byłemu już dyrektorowi za popełnione przestępstwo może grozić nawet 10 lat więzienia. W sprawie Anny Z. toczy się osobne postępowanie - śledczy podejrzewają, że poza wyłudzeniami zajmowała się też "nieoficjalnym" rozdzielaniem pieniędzy ze szpitalnego funduszu socjalnego oraz udzielaniem nielegalnych pożyczek zakładowych.

(acz)