Za niecałe 3 tysiące złotych można było kupić przedwojenną, stylową, drewnianą biblioteczkę, biurko i stolik na aukcji w łódzkim magistracie. Dziś na te meble nie było chętnych, więc trafią na kolejną licytację i będą tańsze. Dużym zainteresowaniem cieszyły się za to drobne przedmioty.

Licytowane przedmioty odziedziczyło miasto po śmierci ich pierwotnych właścicieli, którzy nie mieli spadkobierców.