Kanadyjski rząd postanowił walczyć z przestępcami w cyberprzestrzeni. Przeznaczy na ten cel aż 90 mln dolarów. Rządowa strategia bezpieczeństwa w internecie została przewidziana na 5 lat.

Plany zostały zapowiedziane przez rząd w Ottawie w minionym tygodniu. Obejmują m.in. nowe reguły dla rządu federalnego, nowe zasady współpracy z władzami lokalnymi, nowe środki dla policji, a także pomoc dla gospodarstw domowych. Ma także powstać działające 24 godziny na dobę centrum ochrony informacji. Będzie ono pomagać w walce z atakami na komputery i systemy informatyczne. W kwestii bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni Kanada korzysta również z przepisów europejskich. Jest sygnatariuszem Konwencji o Cyberprzestępstwach Rady Europy. Rząd obecnie pracuje nad ratyfikacją tego prawa.

W całej sprawie chodzi zarówno o bezpieczeństwo komputerów obywateli, jak i o bezpieczeństwo np. rządowych systemów informatycznych. Jak podkreśla kanadyjski rząd, niektóre państwa otwarcie deklarują, że ataki w cyberprzestrzeni to jeden z kluczowych elementów ich strategii wojskowej.

W Kanadzie jednym z najpowszechniejszych zagrożeń jest kradzież tożsamości. Jest to kradzież prywatnych danych do ich późniejszego przestępczego wykorzystania. Rząd podawał za danymi z McMaster University, że 1,7 mln z 34 mln obywateli było ofiarami kradzieży tożsamości. Skutki finansowe tego procederu to 1,9 mld dolarów rocznie. W cyberprzestrzeni jest czego szukać o Kanadyjczykach. Według danych rządowych, w 2008 roku z internetu korzystało 74 proc. z nich. Z bankowości internetowej korzystało 67 proc. obywateli Kanady, a 59 proc. przez internet przesłało swoje zeznania podatkowe.

Jednocześnie aż 86 proc. większych kanadyjskich organizacji, w tym firm, zostało w minionym roku skutecznie zaatakowanych przez hakerów. Mimo tej wiedzy, pracownicy, także rządowi, nadal popełniają podstawowe błędy. Nie zmieniają regularnie swoich haseł do komputera i serwisów w pracy. Sami też ściągają szkodliwe programy na służbowy sprzęt zaglądając na niebezpieczne strony internetowe.