Gigantyczne zdjęcie o powierzchni 250 metrów kwadratowych zawisło na budynku przy jednym z ruchliwych, toruńskich skrzyżowań. Fotografia pochodzi z projektu Edwarda Burtynsky'ego zatytułowanego "Manufacturing"; przedstawia monotonną pracę setek robotników chińskiej fabryki.

Zamontowanie zdjęcia takich rozmiarów to już robota dla alpinistów: potrzebne są rolki, karabinki i liny. Dużo lin. - Wykorzystaliśmy dobrze ponad 200 metrów - powiedział mi jeden ze wspinaczy. - Rozwieszenie zajęło nam prawie pięć godzin.

Przechodnie zadzierali głowy już w trakcie montażu fotografii. Trójka młodych ludzi uwieczniała każdy moment. - Chcieliśmy zobaczyć tę pracę Burtynsky'ego. Robi wrażenie... - To musi być tak wielkie? - pytam. - Musi - potrząsają głowami stanowczo. - Żeby chociaż ktoś się zatrzymał, zastanowił. Inaczej można nie zwrócić uwagi.

Koleżanka dodaje: - To oddaje skalę, ogrom, tę masę ludzi. To straszne... są jak mrówki. Na mniejszej fotografii nie byłoby tego widać, byłyby same kropeczki.

Nie wszyscy doszukiwali się w "Manufacturing" głębszego sensu. - To jakaś stołówka pracownicza? - pytał starszy pan. - Duża. W Polsce też by się taka przydała, tylu głodnych chodzi. Nie brakuje przechodniów, którzy na wielkim zdjęciu szukają informacji o jakiejś promocji czy nowym producencie... czegoś. Czegokolwiek.

Rafał Góralski z Galerii Rusz, pomysłodawca projektu i jeden z twórców festiwalu "Art Moves" nie jest zaskoczony, że niektórzy traktują zdjęcie Burtynsky'ego jak zwykłą reklamę. - Żyjemy w szybkich, powierzchownych czasach. Do tego u nas brakuje edukacji artystycznej, nie jesteśmy kształceni w sztuce obrazu, nie umiemy go odbierać. Więc co się dziwić?

W Toruniu zawieszone zostaną trzy prace Burtynsky'ego z cyklu "Manufacturing". W mieście rusza festiwal sztuki bilbordowej "Art Moves"; spośród ponad 300 prac z całego świata jury wybierze 10 najciekawszych. Bilbordy zostaną zaprezentowane na ruchliwym Placu Rapackiego. Oficjalny start festiwalu 9 października.