Dokładnie tydzień temu Narodowy Fundusz Zdrowia obiecywał, że szpitale onkologiczne znajdujące się w najtrudniejszej sytuacji dostaną pieniądze, które pozwolą im zachować płynność finansową. Problemy szpitali wynikają z faktu, że NFZ nie płaci za tzw. nadwykonania, czyli zabiegi przekraczające limity ustalone na początku roku. W przypadku onkologii Fundusz za nadwykonania płacić musi, ale w ostatnich miesiącach tego nie robił. Teraz ma zapłacić - ale już wiadomo, że na Warmii i Mazurach obiecane środki będą zdecydowanie niewystarczające.

Do warmińsko-mazurskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia wpłynęły 44 mln złotych. Jednak większość tej kwoty trzeba wydać na podstawową opiekę zdrowotną. Na nadwykonania w szpitalach zostanie 15 mln złotych, a to mniej, niż wynoszą potrzeby samej onkologii. Do tego z tej kwoty trzeba opłacić jeszcze inne świadczenia.

Wyjaśnia Magdalena Mil z oddziału NFZ w Olsztynie. Do Warmińsko-Mazurskiego Centrum Onkologii w Olsztynie popłynie prawdopodobnie 4,5 mln złotych, a to 3-krotnie mniej, niż wynoszą obecne potrzeby szpitala. Dlatego zdaniem dyrekcji placówki wciąż realne jest zagrożenie, że za 2-3 miesiące zabraknie nawet pieniędzy na leki dla chorych na raka.

Alarmuje dyrektor szpitala Janusz Chełchowski. NFZ obiecuje, że do tak dramatycznej sytuacji nie dopuści. Z drugiej jednak strony przyznaje, że nie ma żadnych dodatkowych pieniędzy. Skąd więc je weźmie, gdy zacznie brakować na lekarstwa? Na to pytanie na razie nikt nie zna odpowiedzi.