Co może znależć celnik w bagażach podróżnego jadącego zza wschodniej granicy? Najczęściej słyszymy o próbach przemytu dużej ilości alkoholu, papierosów czy złota. Coraz częściej przewożone są bardziej nietypowe "towary"...

Nie trudno wyobrazić sobie zdumienie polskiego celnika, który podczas rutynowej kontroli zaglądnął do lodowki międzynarodowego pociągu Odessa - Przemyśl. Znalazł w niej osiemdziesiąt sześć ...żółwi stepowych. "Schłodzony towar" z Uzbekistanu próbował nielegalnie wwieźć do Polski 28-letni ekonomista z Charkowa.

Podczas podróży, mężczyzna poprosił obsługę pociągu o przechowanie w

lodówce żywności. "Jedzenie w pancerzu" było zapakowane do dwóch czarnych reklamówek. Żółwie były posklejane taśmą klejącą. Jeden z nich był martwy, cztery kolejne zdechły wkrótce po otwarciu lodówki. Reszta trafi do zamojskiego zoo. W połowie lipca trzech Ukraińców ukryło pod tapicerką swojego auta aż sto sześćdziesiąt żółwi stepowych. Przemytnicy również pokelili je taśmą klejącą. Wtedy "żywy towar" nie wjechał do Polski. Wraz z właścicielami został zawrócony na Ukrainę.

Pozostaje pytanie: skąd takie nagłe zaintersowanie żółwiami? Otóż dobrze poinoformowani twierdzą, że te sympatyczne zwierzaki poprawiają nastrój, pozytwnie zmieniają tzw. "aurę". Słowem, zgodne są z modną ostanio filozofią Feng Shui... Dlatego nie dziwmy się, że żółwie walą do nas drzwiami, oknami a nawet lodówką...

14:40