"Bez bezpiecznej sytuacji finansowej państwa nie ma mowy o bezpiecznym systemie wypłat emerytur" - tak Donald Tusk bronił w Sejmie projektu rządowych zmian w systemie emerytalnym. PiS domagało się odrzucenia projektu już w pierwszym czytaniu. Opozycja zarzuca ekipie Tuska, że chce przeprowadzić zmiany jak najszybciej, żeby załatać budżet.

W czasie dyskusji, momentami bardzo ostrego sporu, szukaliśmy rozwiązania najlepszego, a nie kompromisu, który dałby cząstkową satysfakcję uczestnikom tej debaty, ponieważ na końcu satysfakcję muszą mieć emeryci, a nie aktorzy życia publicznego - podkreślił szef rządu. I dlatego zdecydowaliśmy się na wariant - w naszej ocenie - najbezpieczniejszy z punktu widzenia dzisiejszych i przyszłych emerytów. Najbezpieczniejszy, bo stabilny i nie narażający państwa na takie finansowe perturbacje, które uniemożliwiłyby wypłatę emerytur w przyszłości - mówił Tusk.

ZOBACZ, CO POWIEDZIELI POLITYCY O PLANACH ZMIAN W OFE

Przedstawiając w Sejmie projekt obniżający wielkość składek trafiających do OFE premier powiedział, że podczas wcześniejszej dyskusji nad tymi propozycjami rządowi podpowiadano radykalne rozwiązania - likwidację drugiego filara, jak na Węgrzech. Uznaliśmy, że ze względu na przewidywalność państwa, bezpieczeństwo emerytur i bezpieczeństwo systemu finansowego (...) celem naszych prac nie jest likwidacja tego systemu, tylko naprawa tego systemu - dodał.

Według szefa rządu, proponowane zmiany w OFE ograniczą przyrost długu publicznego o ok. 200 mld zł w najbliższych 10 latach. System OFE odpowiada za już zaciągnięte 200 mld zł z 700 mld zł długu Skarbu Państwa - podkreślił Tusk. Powodem podejmowanych zmian jest sytuacja budżetu państwa. To w dużej mierze prawda - że system jest źródłem zadłużenia państwa i zmiany mają zapobiec narastaniu tego zadłużenia w przyszłości. Na samych odsetkach od obligacji kupowanych przez OFE można tak powiedzieć - tracimy miliardy złotych" - mówił. Rocznie ok. 360 zł na głowę mieszkańca kosztuje obsługa obligacji skarbu państwa - wyliczał szef rządu.

Nie da się zrzucić na barki podatników zobowiązania wobec obecnych emerytów i tych za dwa lata, czy za pięć i żyć złudzeniem, że jesteśmy w stanie dźwignąć ten wysiłek w podwójnym wymiarze - finansować emerytury teraz, jutro i pojutrze, a jednocześnie z podatków będziemy finansować inny typ emerytur w przyszłości - podkreślił.

Zgodnie z przyjętym przez rząd w ubiegły wtorek projektem zmian w systemie emerytalnym, składka do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostała część składki, która zamiast do OFE zostanie przekazana do ZUS, trafi na specjalne indywidualne subkonta. Zasady dziedziczenia na subkontach w ZUS będą takie same jak w OFE. Środki te będą też waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich pięciu lat i inflację. Rząd chce, by zmiany weszły w życie od 1 maja 2011 r.