Nie żyje reporter TVN Dariusz Kmiecik, jego żona - dziennikarka TVP - Brygida Frosztęga-Kmiecik oraz ich dwuletni syn. Rodzina zginęła w czasie eksplozji kamienicy w centrum Katowic. Ratownicy odnaleźli ich po kilkunastu godzinach poszukiwań.

Ratownicy, którzy od osiemnastu godzin próbowali dotrzeć do trzech osób zaginionych po czwartkowym wybuchu gazu w katowickiej kamienicy, dotarli ok. godziny 23:00 w czwartek do wszystkich z nich.

Akcja poszukiwawcza trwała od godz. 5 rano w czwartek. Wtedy strażacy dostali zgłoszenie, że w centrum Katowic, u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej doszło do wybuchu w jednej z kamienic. To zwarta zabudowa pochodząca większości z początku XX w. Zawaliła się ściana frontowa części budynku, ocalał tylko wysoki parter.

Od momentu eksplozji z dziennikarzami nie było kontaktu.

Dariusz Kmiecik był reporterem Faktów TVN. Ze stacją był związany od 2006 roku. Jego żona, Brygida Frosztęga-Kmiecik, pracowała dla TVP Katowice. Małżeństwo miało dwuletniego syna.

Ratownicy prowadzili akcję poszukiwawczą przy użyciu ciężkiego sprzętu.

Wybuchł gaz

Wczesnym popołudniem zastępca szefa śląskiej straży pożarnej sygnalizował, że ze wstępnych ocen biegłych, z którymi rozmawiał, wynika że przyczyną katastrofy był wybuch gazu. Strażak zastrzegał, że chodzi o większą ilość gazu, niż np. jedną butlę. Butla z gazem nie byłaby raczej w stanie zniszczyć trzech kondygnacji - zaznaczył ratownik.

Zobacz również:

  • Ratownicy dotarli do ciała jednej osoby. Jak dowiedziała się reporterka RMF FM jest to mężczyzna. "Po chwili dotarliśmy do 2 pozostałych osób" – powiedzieli strażacy przed godz. 23:00 w czwartek Katowicach. Wiadomo, że po wybuchu gazu strażacy poszukiwali dziennikarza TVN Dariusza Kmiecika, jego żony - również dziennikarki - Brygidy Frosztęgi-Kmiecik i ich dwuletniego syna. więcej

Po wybuchu ewakuowano 15 lokatorów. Pięć osób trafiło do szpitali. Stan jednego pacjenta, przewiezionego do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, jest ciężki.

Prezydent Katowic Piotr Uszok zapewnił, że wszystkie osoby poszkodowane zostały objęte pomocą. Jak mówił, najemcy mieszkań komunalnych (według wcześniejszych informacji takich lokali w budynku było pięć) mają przydzielone mieszkania do umeblowania - po kilka do wyboru, osoby te otrzymały też jednorazową pomoc w wysokości 5 tys. zł.

Przede wszystkim mają zabezpieczony pobyt w Caritas, mają kilka dni na dostosowanie, przygotowanie wybranych przez nich mieszkań. Później te osoby będą te mieszkania zajmowały - wskazał Uszok. Jak dodał, miasto obejmie również pomocą właścicieli pozostałych, wykupionych mieszkań. Takich lokali było jedenaście.

W opinii inspektorów nadzoru budowlanego część budynku, w którym doszło do wybuchu nadaje się do rozbiórki. W przypadku sąsiedniej kamienicy - na razie nie widać zagrożenia. Lokatorom pozbawionym dachu nad głową miast ma zapewnić mieszkania zastępcze.

(abs)