"Obudził mnie huk. (...) W pierwszym momencie nie zdawałem sobie sprawy, że to aż tak... Do tego stopnia, że część kamienicy się zawaliła" - relacjonuje jeden z mieszkańców katowickiej kamienicy, w której doszło do wybuchu gazu. Po eksplozji, nadal poszukiwane są trzy osoby. W akcję zaangażowano już około 250 strażaków.

Jeden z rozmówców naszego reportera potwierdza, że do wybuchu doszło przed godziną piątą rano. Spał, kiedy obudził go silny huk. Na początku nie zdawał sobie sprawy, że w wyniku eksplozji została zniszczona niemal cała kamienica.

Ponieważ klatka schodowa była cała... Tylko tyle było widać, że u sąsiada, w którym mieszkaniu był ten wybuch, palą się drzwi - relacjonuje świadek.

Po wybuchu trwa akcja poszukiwawcza trzech osób. Te osoby, których nie możemy się doliczyć mieszkały na tych piętrach, które są całkowicie zawalone... To jest wszystko przysypane... Nie jestem w stanie nic powiedzieć, bo obecnie nie mamy potwierdzenia informacji, czy są w środku, a jeśli są, to czy żyją - dodaje świadek. 

Przeszukują gruzowisko. "To trudny moment"

Trwa cisza na miejscu zdarzenia. Wszyscy muszą być cicho, wyłączono silniki. To trudny moment akcji - powiedział Jeremi Szczygłowski ze straży pożarnej. Służby przeszukują teren gruzowiska za pomocą geofonu. Mówimy głośno, że jeżeli poszkodowany coś słyszy, niech zastuka trzy razy. Przez moment coś słyszeliśmy, ale musimy wyeliminować nieprawidłowości. Nie był to szum wody, ale uderzenie przedmiotów, ale nie mamy potwierdzenia - dodał. 

W wyniku wybuchu rannych zostało pięć osób. Stan jednej osoby poszkodowanej podczas wybuchu gazu w kamienicy w Katowicach jest ciężki, czterech - stabilny, niezagrażający życiu - podał wojewoda śląski Piotr Litwa.

(mal)