Raz się wygrywa, raz się przegrywa. To Aleksander Kwaśniewski namawiał mnie do startu - mówi w Przesłuchaniu w RMF FM Grzegorz Napieralski. Chcę, żeby Bartosz Arłukowicz pełnił najważniejszą rolę w sztabie. Decyzja w poniedziałek - dodaje. Także w poniedziałek zgłosimy wniosek, by w zespole badającym tragedię w Smoleńsku znaleźli się specjaliści z każdego klubu. Naszym kandydatem może być Janusz Zemke.

Agnieszka Burzyńska: W studiu Grzegorz Napieralski, szef SLD i kandydat na prezydenta. Dzień dobry.

Grzegorz Napieralski: Dzień dobry, witam serdecznie panią, witam serdecznie radiosłuchaczy.

Agnieszka Burzyńska: Widział pan obrazki z konferencji, podczas której powiedział pan "tak, kandyduję"?

Grzegorz Napieralski: Widziałem.

Agnieszka Burzyńska: I jakie refleksje, tak szczerze?

Grzegorz Napieralski: No to była najtrudniejsza decyzja mojego życia, to była najbardziej odpowiedzialna decyzja moja i mojej partii. Więc konferencja była przejmująca i poważna.

Agnieszka Burzyńska: Zobaczyliśmy tam głęboko nieszczęśliwego Grzegorza Napieralskiego i szczęśliwy uśmiech Ryszarda Kalisza...

Grzegorz Napieralski: O nie.

Agnieszka Burzyńska: Tak, tak, tak widzieliśmy. Pańskiego wewnątrzpartyjnego oponenta... Ciekawe dlaczego, skąd ten uśmiech i skąd ten smutek?

Grzegorz Napieralski: Ryszard Kalisz jest człowiekiem wesołym z natury, więc często się śmieje, jak oglądamy go w programie "Kawa na ławę". Wiemy, że jest najbardziej rubasznym, najbardziej wesołym, najbardziej przyjacielskim politykiem. Część nawet opinii publicznej zarzuca mu, że jest zbyt mało ofensywny w takich programach, a zbyt bardzo przyjacielski. Szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który podejmuje taką decyzję, musi być poważny. Decyzja jest poważna i odpowiedzialna.

Agnieszka Burzyńska: A pańska mina to nie mina człowieka, który zdaje sobie sprawę, że popełnia największy błąd swojego życia?

Grzegorz Napieralski: Dlaczego?

Agnieszka Burzyńska: Właśnie pytanie: dlaczego go popełnia?

Grzegorz Napieralski: Dlaczego błąd?

Agnieszka Burzyńska: Bo może to przegrać i w efekcie może przegrać fotel przewodniczącego.

Grzegorz Napieralski: Wybory się wygrywa i się przegrywa. Każdy w polityce, który jest, wie o tym dokładnie. Donald Tusk przegrał wybory, chociaż miał je wygrać. Miał być prezydentem, prowadził w sondażach od lipca, pamiętam to, do końca kampanii 2005. Potem niewielką ilością głosów przegrał i jest dalej w polityce. Najważniejsze jest...

Agnieszka Burzyńska: To są inne sytuacje. Jest pan naiwny?

Grzegorz Napieralski: ...najważniejsza jest odpowiedzialność, odpowiedzialność za to, co się robi w swoim życiu. Jeżeli startowałem na przewodniczącego Sojuszu Lewicy Demokratycznej - partii parlamentarnej, jednej z partii, która ma najdłuższy rodowód w naszym kraju - to wiedziałem dokładnie, z czym to się wiąże; że to się wiąże z podejmowaniem bardzo trudnych decyzji; że to nie są tylko splendory. Sytuacja jest nadzwyczajna, jest - powiedziałbym - tragiczna. Mieliśmy najlepszego kandydata na lewicy, Jerzego Szmajdzińskiego, którego straciliśmy w katastrofie smoleńskiej. Więcej powiem: straciliśmy szefa jego kampanii wyborczej, Jolantę Szymanek-Deresz. Straciliśmy wiceprzewodniczącą klubu, Jarugę-Nowacką. Co partia ma zrobić w takiej sytuacji, kiedy ginie jej kandydat, kiedy giną potencjalne osoby, które mogłyby startować w wyborach?

Agnieszka Burzyńska: Niektórzy pańscy koledzy mówią, że od razu po katastrofie podjął pan decyzję: "tak, to ja będę kandydował; zgłosimy parę nazwisk dla przyzwoitości, ale decyzja tak naprawdę zapadła". To wskazywałoby jednak na takie ego.

Grzegorz Napieralski: Nie... Ja nie wiem, kto tak mówi i nie wierzę, żeby tak mówili koledzy z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, bo byłoby to...

Agnieszka Burzyńska: Nawet czytaliśmy to w gazetach.

Grzegorz Napieralski: No ale to wszystko były anonimowe wypowiedzi, więc... Nie było w ogóle takich dyskusji. Ja podejmowałem tę decyzję w naprawdę głębokim...

Agnieszka Burzyńska: Czyli nie chciał pan, ale musiał.

Grzegorz Napieralski: ...w głębokim zatroskaniu i tym, co się będzie działo za chwilę i tym, co trzeba zrobić. Tutaj nikt nie miał jakichś nadzwyczajnych ambicji. Przypominam, że rozmawialiśmy w Sojuszu bardzo krótko o prezydencie - nie mówiąc, że zdawkowo. Dlaczego? Przecież przypominam, że w czwartek podjęliśmy decyzję, a we wtorek żegnaliśmy Jerzego Szmajdzińskiego, naszego kandydata. Więc w ogóle takie spekulacje mnie bardzo dziwią. Proszę dać mi dokończyć, bo chcę powiedzieć jedną rzecz. Właśnie wraca stara polityka, czemu ja się sprzeciwiam. Znowuż w mediach pojawia się stara polityka w wielu sprawach. Ja chciałbym...

Agnieszka Burzyńska: Ale to nie media.

Grzegorz Napieralski: Nie, no ale to są ludzie w takim razie...

Agnieszka Burzyńska: To są pańscy współpracownicy.

Grzegorz Napieralski: ...którzy hołdują właśnie takiej polityce, której ja się sprzeciwiam - aby tylko kłócić się, jątrzyć i dzielić. Otóż chciałbym powiedzieć wprost: my mieliśmy naprawdę trudną decyzję do podjęcia - tak jak trudną decyzję miało do podjęcia PiS czy trudną decyzję do podjęcia miało PSL. I podjęli tę decyzję, ja też podjąłem.

Agnieszka Burzyńska: A dlaczego nie Ryszard Kalisz, który sam zgłosił się na ochotnika, aby kandydować? Dlaczego pan to zablokował?

Grzegorz Napieralski: Po pierwsze się nie zgłosił, tylko był gotowy podjąć...

Agnieszka Burzyńska: Wyraził chęć.

Grzegorz Napieralski: ...podjąć to wyzwanie. Ale po rozmowie z szefami regionów, kiedy wysłuchałem ich opinii, kiedy wysłuchałem Zarządu Krajowego SLD, który powiedział: jest sytuacja nadzwyczajna, Sojusz Lewicy Demokratycznej musi uczestniczyć w tych wyborach, musi spełnić ważną rolę...

Agnieszka Burzyńska: I Ryszard Kalisz nie miałby szans?

Grzegorz Napieralski: …musi pokazać, że ma wizję Polski na przyszłość. Musi pokazać, że chce realizować testament Jerzego Szmajdzińskiego i że najlepszą opcją - powiedzieli to wszyscy w 100 procentach, bo pytałem wszystkich po kolei - jest przewodniczący Sojuszu. Bo co gwarantuje przewodniczący Sojuszu? Gwarantuje przede wszystkim spoistość formacji, spoistość środowisk lewicy. Chciałbym...

Agnieszka Burzyńska: Czyli ratuje pan partię?

Grzegorz Napieralski: Chciałbym, aby właśnie była alternatywa. Mamy dwóch prawicowych polityków, którzy prowadzą w sondażach - to jest Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński, bo tak najprawdopodobniej będzie. Więc musi być lewicowa alternatywa. Grzegorz Napieralski będzie taką alternatywą.

Agnieszka Burzyńska: Niech pan odpowie na pytanie: ratuje pan partię, nie chciał pan, ale musiał?

Grzegorz Napieralski: Nie. Gdybym nie chciał... Mnie do niczego nie trzeba zmuszać, ja jestem człowiekiem dorosłym, bardzo odpowiedzialnym; człowiekiem, który wiele, mimo młodego wieku, przeszedł. Mam niespełna 40 lat i wiele doświadczenia. Wiem dokładnie, że będąc w polityce, trzeba zachowywać się odpowiedzialnie, solidnie i trzeba być fair wobec swoich przyjaciół. Ja jestem fair wobec swoich przyjaciół, wobec też swoich wyborców, którzy mnie wybrali.

Agnieszka Burzyńska: A Wojciech Olejniczak mówi: Dla Grzegorza Napieralskiego to będzie test na przywództwo. Marek Siwiec powtarza: To będzie test na przywództwo. Zabolało?

Grzegorz Napieralski: Nie. Dlaczego?

Agnieszka Burzyńska: A jeśli pan nie zda tego testu?

Grzegorz Napieralski: Wojciech Olejniczak wie dokładnie, co mówi. Zresztą bardzo się cieszę, bo w wielu wywiadach powiedział, że będzie się angażował w tę kampanię, będzie w tej kampanii. To nie jest kampania Grzegorza Napieralskiego. To jest kampania lewicy w Polsce, to jest kampania ludzi lewicy, to jest kampania idei i wartości. I my musimy je obronić.

Agnieszka Burzyńska: Ale wie pan, że to jest też walka o pana.

Grzegorz Napieralski: Wojciech Olejniczak dokładnie wie, co mówi, dlatego że podjął bardzo podobne wyzwanie w Warszawie, w trudnym okręgu dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Też wie, że ma bardzo słabe notowania i wie, że potrzebuje formacji do tego, i wie, jakie to jest wyzwanie. Więc proszę na nie dzielić, nie rozgrywać, bo tutaj nie ma złych intencji.

Agnieszka Burzyńska: Ja chcę zadać tylko jedno pytanie. Jeśli się nie uda, jeżeli ten wynik będzie fatalny, sam pan zrezygnuje?

Grzegorz Napieralski: Pani redaktor, do czego pani mnie zmusza?

Agnieszka Burzyńska: Czy sam pan zrezygnuje, jeżeli wynik będzie fatalny, bo wniosek o odwołanie pana i tak się pojawi.

Grzegorz Napieralski: Będzie dobry wynik, będzie dobra kampania wyborcza. Będzie pokazana całkowicie inna wizja Polski, wizja przyszłości.

Agnieszka Burzyńska: A propos kampanii wyborczej: poprosi pan Aleksandra Kwaśniewskiego, aby stanął na czele pańskiego komitetu honorowego?

Grzegorz Napieralski: Więcej pani powiem: przed samym wylotem do Stanów Zjednoczonych Aleksander Kwaśniewski przeprowadził ze mną bardzo długą rozmowę, gdzie namawiał mnie serdecznie do tego startu. Wiele osób z takich postaci lewicy namawiało mnie, żebym to zrobił, żebym dla ratowania lewicy w Polsce…

Agnieszka Burzyńska: Będzie pana wspierał, tylko że on wraca dopiero 10 maja, czyli już po zakończeniu akcji zbierania podpisów. To takie słabe wsparcie.

Grzegorz Napieralski: Każdy ma swoje obowiązki, Aleksander Kwaśniewski również. Ale jego wywiady, jego wypowiedzi, jego obecność w końcówce kampanii wyborczej będzie bardzo istotna. Wiele osób zadeklarowało pomoc, wielu działaczy Sojuszu z terenu, wiele organizacji pozarządowych, wiele takich przypadkowych osób, których nawet nie znam, powysyłało maile, listy…

Agnieszka Burzyńska: Jaka będzie rola Bartosza Arłukowicza? On będzie szefem sztabu czy kimś innym?

Grzegorz Napieralski: Bartosz Arłukowicz chce pracować w tej kampanii wyborczej, chce startować razem ze mną i pomagać. Czy to będzie znacząca rola, ogłosimy w poniedziałek.

Agnieszka Burzyńska: Ale będzie szefem sztabu, może być?

Grzegorz Napieralski: Bardzo bym chciał, żeby był najważniejszą postacią w tym sztabie wyborczym. Wszystko zależy oczywiście od Bartka, od jego wizji tej kampanii. Długo wczoraj rozmawialiśmy na ten temat u mnie w domu i myślę, że będzie dobry pomysł i Bartosz będzie bardzo aktywny.

Agnieszka Burzyńska: Gdy słyszy pan zapewnienia rzecznika rządu: "Pozwólmy śledczym pracować" - to w sprawie katastrofy Tupolewa - "Nic złego się nie dzieje", uspokaja to pana?

Grzegorz Napieralski: Nie do końca. Myślę, że wszystkie siły polityczne, ale również wszyscy Polacy chcą wiedzieć, co się wydarzyło, bo straciliśmy naprawdę znakomitych ludzi. Ja straciłem trójkę przyjaciół. Myślę, że warto by było, aby do tego zespołu, który bada tą wielką tragedię i przyczyny tej wielkiej tragedii, każdy klub parlamentarny mógł desygnować specjalistę z własnego grona, tak aby mieć wgląd w to, co się dzieje. Bo mamy do tego moralne prawo.

Agnieszka Burzyńska: Specjalistę wśród posłów? Będzie taka inicjatywa? Kiedy?

Grzegorz Napieralski: Ja ją złożę w poniedziałek.

Agnieszka Burzyńska: A kto to będzie z SLD?

Grzegorz Napieralski: Wiele osób takich mamy, które mogłyby swobodnie tam być, na przykład Janusz Zemke.

Agnieszka Burzyńska: Ale co oni by mieli tam robić?

Grzegorz Napieralski: Być. Nadzorować. Być dopuszczani do informacji. Wiedzieć, że nic złego się nie dzieje.

Agnieszka Burzyńska: I przyglądać się.

Grzegorz Napieralski: Też.