Z zaciekawieniem przeczytałem, że władze Paryża wprowadziły poważne ograniczenia w poruszaniu się prywatnymi autami po mieście. Dziś od 5:30 mogą to robić tylko posiadacze samochodów z nieparzystymi liczbami na tablicach rejestracyjnych, jutro - wyłącznie ci z parzystymi. Pomyślałem, jak mogłoby wyglądać wprowadzenie podobnego rozwiązania w Warszawie. Niestety....

Podobne do paryskiego ograniczenie nie dałoby w Warszawie widocznego efektu. Po pierwsze dlatego, że mamy zwyczajnie więcej samochodów; w liczącej około miliona 750 tysięcy mieszkańców Warszawie zarejestrowanych jest grubo ponad milion pojazdów. W Paryżu na tysiąc mieszkańców zarejestrowano ich około 450, w Warszawie zaś odpowiednio 600 (a w Śródmieściu nawet 800 na tysiąc mieszkańców). 

Zniknięcie połowy niewiele by zmieniło, zwłaszcza, że paryżanie mają do dyspozycji daleko bardziej rozwinięte metro i inną niezbędną do komunikacji infrastrukturę, nie wspominając o takim banale jak mosty, które Warszawa ma na śródmiejskim odcinku zaledwie cztery.

Poza tym jednak skuteczność zakazu trafiłaby na szereg problemów typowo polskich; trzeba byłoby ustanowić wykaz wyjątków; dla ministrów, posłów, BOR-u, sędziów, dyplomatów, prokuratorów itd. Jak obszerna musiałaby to być lista najlepiej obrazuje z natury wzięta gigantyczna tablica, już dziś określająca wyjątki od ogólnych zasad poruszania się po stołecznym Krakowskim Przedmieściu.

Wprowadzając zasady ruchu parzyste-nieparzyste trzeba byłoby chyba w końcu rozstrzygnąć, czy zero jest parzyste, jak twierdzą matematycy, czy ani parzyste ani nieparzyste, jak uczą w szkole.

I trzeba by jeszcze określić, co z posiadaczami nieznanych we Francji tzw. indywidualnych tablic rejestracyjnych, głoszących np. NIUNIA albo BOLEK. Po Polsce jeździ całkiem sporo samochodów z tymi dość nietypowymi znakami, które można zamówić za stosunkowo niewysoką jak na skalę wyjątku w ogólnokrajowym systemie znakowania cenę tysiąca złotych.

Czy rejestracje typu NIUNIA i BOLEK są parzyste czy nie - określić się po prostu nie da.

Skądinąd więc ciekawy pomysł pani mer Paryża w Warszawie nie ma raczej szans.

Swoją drogą ciekawe, jak paryscy policjanci klasyfikują kierowców przybyłych z zagranicy. Na przykład tych z Polski, z indywidualnymi tablicami rejestracyjnymi?