Obiecaliśmy Francuzom, że kupimy od nich Caracale, więc zrezygnowali ze sprzedania Mistrali Rosjanom. Zamiast Caracali od Francuzów kupujemy jednak Black Hawki od Amerykanów, więc Francuzi, którzy swoje Mistrale sprzedali w tym czasie Egipcjanom nie chcą nam sprzedać łodzi podwodnych, za to Egipcjanie sprzedali Mistrale Rosjanom, z tym, że to nieprawda. Albo prawda - to zależy, o której to czytacie.

Nie nadążam. Jeszcze wczoraj minister Macierewicz zapewniał przed Sejmem: Jest prawdą, że Mistrale zostały sprzedane do Egiptu i jest prawdą, że w ostatnich dniach zostały DE FACTO PRZEKAZANE Federacji Rosyjskiej. TA OPERACJA MIAŁA RZECZYWIŚCIE MIEJSCE.

Wierząc wysokiemu przedstawicielowi polskiego rządu z niesmakiem odnotowałem głosy, twierdzące, że szef MON dał się zmanipulować rosyjskiej propagandzie, i że żadnej takiej transakcji nie było. Oczywiście że była! Dolar to niezła cena za dwa nowoczesne okręty do transportu helikopterów. Zwłaszcza przystosowane do helikopterów rosyjskich. Było oczywiste, że teraz albo Rosjanie kupią od Egipcjan wyprodukowane dla nich okręty, albo Egipcjanie będą musieli kupić od Rosjan helikoptery, które te okręty mają przewozić. Wszystko było jasne.

Z niepokojem odnotowywałem tylko brak jakiegokolwiek potwierdzenia przez kogokolwiek, że do transakcji doszło. I nabijanie się ze słów ministra.

Dlatego z ulgą przyjąłem poranne oświadczenie min. Macierewicza, że źródła jego informacji są "dużo lepsze niż ten portal egipski, być może nadzorowany przez jakieś obce służby", z którego korzystają dziennikarze.

To było oczywiste. Minister obrony państwa członkowskiego NATO, mający dostęp do materiałów wywiadu, znawca tajników handlu uzbrojeniem nie mógłby przecież bredzić.

Mimo to poszukałem informacji o osobliwej transakcji tam, gdzie szuka się wszystkiego, w sieci. Odrzuciwszy szereg powtórzeń dotarłem do źródła informacji. Zrazu sądziłem, że jest nim strona Russian Insider, która już we wrześniu ubiegłego roku (!) zapowiadała niebanalną transakcję, nazwa strony wydała mi się jednak nieco niepokojąca. Russian? Insider? To nie może być prawda. Czyżby nasze służby wywiadowcze stosowały aż tak podwójne maskowanie?

Wczytawszy się w doniesienie Russian Insidera odnalazłem jednak pierwotne źródło informacji o sprzedaży egipskich Mistrali Rosjanom: stronę Moon of Alabama. To na tym prowadzącym dość swobodne dyskusje polityczne blogu 23 września 2015 pojawił się wpis, zapowiadający, że za jakiś czas Egipcjanie sprzedadzą pewnie Mistrale Rosjanom. Wpis był oparty o zapewne wnikliwe studia zachowań dealerów samochodowych, i zważywszy na datę - ponad rok przed domniemaną transakcją - raczej nie faktograficzny, a spekulatywny.

Dodatkowe wątpliwości związane z treścią tej "informacji" obudziły się we mnie po zapoznaniu się z opisem strony Moon of Alabama - "Where Barflies Get Together", co w dość swobodnym przekładzie brzmiałoby "gdzie gromadzą się ćmy barowe" oraz z jego mottem "And must have whisky, oh you know why" czego tłumaczyć nie będę.

Generalnie jednak, choć rozpolitykowane bary miłośników whisky w Alabamie nie są może renomowanymi centrami wywiadowczymi, metropoliami przemysłu zbrojeniowego ani nawet nikt o nich dotąd nie słyszał - gotów byłem uznać wiarygodność tego źródła.

Gdyby nie data doniesienia - ponad rok przed transakcją.

A przecież minister powiedział, że do niej doszło i okręty Mistral DE FACTO ZOSTAŁY PRZEKAZANE Federacji Rosyjskiej. TA OPERACJA MIAŁA RZECZYWIŚCIE MIEJSCE.  Powiedział, więc wie.

Odpuściłem.

I oto wczesnym popołudniem ten sam minister Macierewicz w kolejnej rozmowie z dziennikarzami, nie ruszając się bodaj z Sejmu, oświadczył, że wiadomości ma oczywiście dobre, ale "gdyby tak się stało, że Egipt by się teraz wycofał z tej operacji, to byłby zysk dla pokoju światowego".

Zaraz - pomyślałem - to operacja miała miejsce, a Mistrale rzeczywiście zostały Rosjanom przekazane, i to de facto - czy nie?

I skąd minister wie te wszystkie rzeczy, skoro nie potwierdza ich nikt? Ani Rosjanie, dla których odkupienie Mistrali byłoby cudownym sposobem zagrania na nosie Zachodowi, ani Egipcjanie, którzy za niewysoką rzeczywiście cenę pozbyli się okrętów do transportu nieistniejących śmigłowców, ani Francuzi, którzy mogliby wyrazić okazjonalne ubolewanie, ani Amerykanie, którzy po takim numerze z pewnością przestaliby dostarczać sprzęt wojskowy (np. czołgi Abrams, których nie ma np. Polska). Co więcej, każdy z tych krajów znakomicie wie, jak jest; uczestniczą w sprawie, bądź z dokładnością co do metra potrafią wskazać, czy dwa dość okazałe okręty stoją dziś w bazie w Aleksandrii pod banderą egipską, czy w którymś z portów rosyjskich.

Nie wspominam o tym, że przekazanie objętemu blokadą krajowi najnowocześniejszego uzbrojenia stawiałoby Europę niemal na krawędzi wojny.

Więc nie wiem, jak jest. Wiem, że minister Macierewicz jest dziś jedyną osobą, która stawia twierdzenia stawiające w dość paskudnym świetle trzy kraje.

I trochę mnie niepokoi, że te kraje, jeśli szef MON się nieco zapędził w wierze w zapowiedzi Moon of Alabama - zechcą z tego wyciągnąć wnioski.

Przy okazji: jeśli dwa okręty Mistral rzeczywiście kosztują dolara, a rzecz okaże się prawdą, to ten mem wydaje się dość trafny:

(mal)