Zamiast jednoznacznego stanowiska w sprawie zorganizowanego hejtu w środowisku sędziowskim Krajowa Rada Sądownictwa uchwaliła ogólnikowy i okrojony dokument, z którego nie wynika nic poza niechęcią do badania konkretów. Te wyraźnie wskazują, że zasady etyki sędziowskiej zostały naruszone, ale nawet nie postarano się sprawdzić, przez kogo.

Za wąsko

Wczorajsze stanowisko Rady miało realizować oczekiwania jej prezydium, przedstawione w stanowisku z 22 sierpnia "w sprawie zorganizowanej akcji insynuacji i oskarżeń wobec sędziów". W sierpniu prezydium KRS potępiło ujawnione właśnie działania sędziów-hejterów i za niezbędne uznało "dokładne zbadanie wszystkich doniesień medialnych przez organy ścigania oraz przez właściwego rzecznika dyscyplinarnego sędziów". W samej KRS powołano do tego trzyosobowy zespół, badający dostępne publikacje na ten temat. To zespół właśnie przestawił projekt uchwalonego wczoraj stanowiska.

Udział w hejcie sędziów-członków KRS miał być wyjaśniony Radzie pisemnie przez osoby, "których nazwiska pojawiają się w mediach w związku z tą aferą". Oświadczenie takie opublikował jednak tylko jeden z nich, Maciej Nawacki.

Choć prezydium w sierpniu pisało o całości sprawy, wczorajsze stanowisko KRS ograniczyło się wyłącznie do zbadania udziału  w aferze hejterskiej członków KRS. I dla nich także było nader łagodne.


Nie naruszyli zasad?


W ostatecznej wersji stanowiska stwierdzono "Rada przyjmuje, że nie ujawniono - w dostępnych i analizowanych źródłach - wypowiedzi sędziów-członków KRS, które pozwalałyby na sformułowanie wobec nich zarzutów naruszenia prawa, ślubowania sędziowskiego ani zasad etyki sędziowskiej". To najkonkretniejsza, i jednocześnie najbardziej wątpliwa część dokumentu.

Przedstawiająca projekt stanowiska Joanna Kołodziej Michałowicz twierdziła, że członkowie zespołu szukali w dostępnych materiałach konkretnych, nagannych wypowiedzi członków Rady. Jedyną konkretną wypowiedź, jaką udało nam się odnaleźć była paremia rzymska "nemo iudex in causa sua", przypisywana jednemu z członków Rady - relacjonowała sędzia. Paremia to krótka sentencja, wyrażająca jedną z fundamentalnych zasad prawa. W tym wypadku chodzi o zasadę "nikt nie może być sędzią we własnej sprawie". Oczywiście uznaliśmy, że posługiwanie się taką paremią mieści się to w akademickim wykształceniu każdego prawnika - orzekła sędzia Kołodziej Michałowicz, a za nią cała Rada.

Na dodatek zajmujący się sprawą zespół zbył Radę stwierdzeniem, że tę wypowiedź tylko "teoretycznie" można przypisać jednemu z członków KRS. Zupełnie, jakby od blisko dwóch miesięcy nie można było od niego uzyskać jasnego stwierdzenia, czy coś napisał, czy nie. 

Za łatwe rozgrzeszenie

Nawet nieuważne przeglądanie materiałów badanych przez zespół każe zwrócić uwagę na istotne szczegóły. Sędzia Nawacki (bo to on na piśmie przyznał się do umieszczania paremii w swoich wpisach) nie napisał "nemo iudex in causa sua" po prostu. Nawacki dołączył tę sentencję do podawanego przez siebie wpisu sędziego Tomasza Szmydta, zawierającego zdjęcie Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, skomentowane słowami "Radzę się pożegnać, spakować i wyp...lać":

Czy w sytuacji, kiedy sędzia podaje dalej komunikat, każący "wyp...lać" Pierwszej Prezes SN, opatrzony jej zdjęciem, ale dopisuje do tego łacińską sentencję - na pewno jest, jak ostatecznie uznała Rada, jedynie podkreśleniem jego akademickiego wykształcenia?


Ślubowanie…

Stanowisko KRS stwierdza, że nie ujawniono wypowiedzi członków KRS, które pozwalałyby na sformułowanie wobec nich zarzutów naruszenia m.in. ślubowania sędziowskiego i zasad etyki sędziowskiej. Spójrzmy; ślubowanie sędziowskie zobowiązuje do kierowania się w postępowaniu "zasadami godności i uczciwości". Być może kolportowanie komunikatu "wypi...lać" mieści się w tym sformułowaniu - jeśli opatrzy się je mądrze brzmiącą sentencją. O ile nie popełni się w niej błędu, zamiast "iudex" pisząc "index". To jednak nie wszystko.

…i kodeks etyczny sędziów

Większym kłopotem jest jednak uchwalony przez samą KRS Zbiór Zasad Etyki Zawodowej Sędziów i Asesorów Sądowych. Ten zaś każe sędziom dbać o autorytet i i ustrojową pozycję władzy sądowniczej i unikać zachowań, które mogłyby przynieść ujmę godności sędzieg, z mediów społęcznościowych korzystać powściągliwie itd.

§5 p. 4 kodeksu mówi zaś wprost; Sędzia powinien wymagać od innych sędziów nienagannego zachowania i kierowania się zasadami etyki zawodowej, a na naganne zachowania odpowiednio reagować.

Czy na załączonym screenie z rozmowy z udziałem miłośnika rzymskich paremii widać, by wymagał on od innych sędziów nienagannego zachowania, a na zachowania naganne odpowiednio reagował? Czy może taka reakcją było powielenie wulgarnego wpisu, po wzbogaceniu go nieprawidłowo zapisaną paremią?

Opisując intencje uchwalonego przez KRS stanowiska sędzia Kołodziej Michałowicz mówiła: Chcieliśmy jasno wyartykułować, że nie zgadzamy się na to, żeby sędziowie i asesorzy uczestniczyli w czynnościach podłych; plotkowaniu, kłamaniu, omawianiu, obgadywaniu ludzi. Taki był nasz cel.

Niestety, ten zamiar się nie powiódł.