Obiecałem, że wśród piszących dyktanda polityków nie braknie kompromitacji na dużą skalę. Jedną z nich z pewnością jest prezentowana poniżej ortograficzna porażka lidera SLD Grzegorza Napieralskiego

Prościutki tekst wprost nawiązywał do rozdawnictwa, prowadzonego przez szefa SLD w czasie niedawnej kampanii wyborczej. Czy był trudny - oceńcie sami:

Imał się wcześniej przeróżnych zajęć, wszakże od czasu, gdy jął przyrządzać specjały, znacznie się przeistoczył. Z naśladowcy przekształcił się w zagrożenie dla innych kucharzących gwiazd.

Z rana przyjrzał się w hurtowni warzywom i zdecydował; będę dziś dystrybuował bakłażany i rzeżuchę.

Grzegorz Napieralski zapisał powyższy tekst w sposób osobliwy graficznie i nie tylko:

Trudno rozstrzygnąć, czy WSZAKŻE nie zostało napisane rozdzielnie, WSZAK ŻE, wątpliwości rozstrzygamy jednak na korzyść piszącego, błędu nie stwierdzając. Wyrażenie "JOŁ przyrządzać" w miejsce "JĄŁ przyrządzać" jest już jednak błędem ewidentnym. Tym większym, że machinalnie piszący użył formy poprawnej, JĄŁ. "Poprawił ją" jednak, pakując się w błąd.

Jeszcze gorzej, wręcz kompromitująco wygląda u lidera poważnego ugrupowania i kandydata na Prezydenta przyjrzenie się "warzywĄ" zamiast "warzywom" i czasownik "dystrybuŁował" zamiast "dystrybuował". Błąd w słowie "bakłażany" przewodniczący w ostatniej chwili poprawił, a jak wyglądała wykreślona ostatecznie "rzeżucha" - nawet nie chcecie wiedzieć…

Kolejna z egzaminowanych, poseł PO Joanna Mucha miała okazję zwrócić się wprost do lidera ugrupowania przeciwnika:

Czy to prawda czy nieprawda Panie Prezesie, że dzieli pan, czy też nie dzieli rodaków na Polaków i nie-Polaków? Nie dzieli się rodaków, gdyż to nieludzkie i niegodne. Nie chce mi się wierzyć, czy raczej chce mi się nie wierzyć w ten polsko-niepolski podział. Łączę zatem lub -w zależności od Pana odpowiedzi- nie łączę wyrazów szacunku.

Pojawiły się w tekście pos. Muchy dodatkowe, zbędne przecinki oraz trudny do rozwikłania, acz na pierwszy rzut oka łatwy do rozstrzygnięcia problem. Wprawdzie łączy się jakieś wyrazy, jednak wg prof. Bralczyka nie łączy się "wyrazów", a nie "wyrazy".

Kolejny z egzaminowanych to Andrzej Dera z PiS, jeden z członków hazardowej komisji śledczej, uporczywie sprzeciwiający się decyzjom przewodniczącego Sekuły, czemu poświęciliśmy dyktando, bezbłędnie napisane przez szefa sztabu wyborczego PO Jacka Protasiewicza. Poseł Dera pisał o niedawnej awanturze PiS-PSL, wywołanej wypowiedzią Adama Hofmana:

Rzucając nie od niechcenia, rzekł raz rzecznik PiS-u, że chłopy wyjechali. Że chałupy chłopów po wiochach puste, nie zamieszkałe, a ci w Warszawie tańczą, hasają, hulają jak hajdamaki. Rozdrażnił i ubódł tym chłopów i ich adherentów, aż zapałali żądzą! Nie pojęli, że to zazdrość zwykła, że do tańca nie zaprosili i nie porwali.

Poseł nie przebrnął przez tekst bez błędów. Jeśli ktoś zapałał, to z pewnością "Żądzą", a nie "Rządzą", jak napisał, z całą też pewnością chłopi nie "pojEli", ale "pojęli".

Kolejna partia politycznych dyktand już za kilka dni. Zobaczycie, że nie tylko charyzmatyczny lider lewicy nie ma pojęcia o ortografii, ale i np. ministrowie - i z rządu, i z Kancelarii Prezydenta