Kariera Artura Sobonia, który w ciągu 5 lat był wiceministrem w aż pięciu resortach, a wczoraj wieczorem został członkiem Zarządu Narodowego Banku Polskiego dowodzi, że w czasach postępującej specjalizacji można zachować uniwersalność i elastyczność w wykorzystywaniu rozlicznych talentów. Nie zaszkodzi też opinia fachowca i polityczne wsparcie.

Wszechstronnie uzdolniony

Elastyczność Artura Sobonia pozwala mu na zajmowanie stanowisk kierowniczych niemal wszędzie. Po wstępnym etapie kariery politycznej (ZChN, Przymierze Prawicy i wreszcie PiS), wspierającej karierę w samorządzie (od rzecznika urzędu w Świdniku przez naczelnika wydziału po sekretarza miasta, radnego powiatu i członka rady programowej jednej z rozgłośni PR) młody działacz Prawa i Sprawiedliwości rozpoczął karierę rządową.

Ruchem konika szachowego po resortach

Wybrany wreszcie do Sejmu w 2015  już 5 lat temu zaczął urzędowanie jako wiceminister od budownictwa, planowania i gospodarki przestrzennej po mieszkalnictwo w resorcie Inwestycji i Rozwoju. Stamtąd także jako wiceminister trafił do resortu Funduszy i Polityki Regionalnej, a po paru tygodniach został wiceministrem w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Jednocześnie był też pełnomocnikiem rządu ds. instrumentów finansowania rozwoju gospodarczego, czyli, mówiąc kolokwialnie, od "kołowania kasy". Przez cały ten czas, a więc od 2015 do wczoraj był też równolegle posłem.

Dwa lata temu Soboń znowu zmienił resort, i także jako wiceminister urzędował w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Jednocześnie był pełnomocnikiem premiera ds. rozwoju lokalnego. 

PR i naprawa Polskiego Ładu

To wtedy jego kolekcja tytułów wiceministra dojrzała do wykorzystania publicznego z umiejętnym wskazaniem protektorów i podkreśleniem tego, jak bardzo autor jest potrzebny i zapracowany. 

W 2022 Artur Soboń był już wiceministrem w kolejnym resorcie, realizując szczególne zadanie wykaraskania administracji rządowej z problemów, w jakie się wpakowała wprowadzając reformę podatkową pod nieco mylącą nazwą Polski Ład.  

Przyśpieszenie przeskoków

W październiku Artur Soboń kolejny raz został posłem, zachowując funkcję wiceministra finansów. Z trzeciego rządu Morawieckiego jednak odszedł 10 dni temu. Już trzy dni później został powołany do sejmowej komisji finansów. Był nim jednak niewiele ponad tydzień, bo dzisiaj nie jest już nawet posłem. Wczoraj wieczorem Artur Soboń został powołany przez Prezydenta na członka zarządu NBP. 

Zarząd NBP

Złośliwi mówią, że będzie tam zasiadał w gronie fachowców - między byłym wiceprezesem PiS Adamem Lipińskim, jednym z najbliższych współpracowników prezesa Kaczyńskiego, a byłym prezydenckim ministrem Pawłem Muchą. Pierwszy dał się zapamiętać z głośnych propozycji, składanych Renacie Beger w pokoju w hotelu sejmowym, drugi przez rok opracowywał kilka prostych pytań w niedoszłym referendum konstytucyjnym. Niedoszłym, bo pytań było 15 i wiele można było o nich powiedzieć, ale określenie "proste" raczej się po ich przeczytaniu nie nasuwało.

Złośliwcy dopowiadają, że naprzeciwko na posiedzeniach zarządu mają też siedzieć inni niepolityczni jego członkowie - były szef ABW a niedoszły poseł PiS płk Piotr Pogonowski i także niewybrany bezpartyjny kandydat na posła PiS i minister finansów w rządzie Beaty Szydło Paweł Szałamacha.

Co dalej z karierą Sobonia?

Znaczące przyśpieszenie zmian w życiu wszechstronnie uzdolnionego fachowca może przystopować, bo jego kadencja w NBP ma potrwać 6 lat. Na wszelki wypadek jednak nie pytajcie gdzie Artur Soboń będzie np. w przyszły wtorek. 

A jeśli już musicie pytać, to uściślijcie - o której?