Początkiem powinno być uświadomienie sobie, w jak trudnej sytuacji jest Polska - od tego według prof. Jadwigi Staniszkis, powinna się rozpocząć naprawa państwa. Gość porannych „Faktów RMF” mówi, że w haśle „naprawa” powinna zawierać się przede wszystkim reforma finansów publicznych.

Tomasz Skory: Ostatnich kilka tygodni to w Polsce pasmo błędów, konflikótw, kompromitacji całego układu rządzącego. Wiele osób zadaje sobie pytanie: jak z tego wybrnąć? Ja też sobie je zadaje i zadam je pani.

Jadwiga Staniszkis: Myślę, że początkiem powinno być uświadomienie sobie, w jak trudnej sytuacji jest Polska, jakim kluczowym momentem jest uderzenie w klasę polityczną w sensie finansowym, czyli przeprowadzenie reformy finansów publicznych likwidujących część agencji, funduszy otoczonych tym korupcyjnym wianuszkiem. Dalej: niestety zaciskanie pasa przez tych, którzy i tak mają mało, ale w sytuacji niskiej inflacji to nie jest tak bardzo tragiczne, Węgrzy przez to przeszli, żeby skupić pieniądze na rozwoju. Polska w tej chwili nie może czekać. Ten rząd stracił półtora roku, poprzednie rządy też odwlekały te posunięcia. Jeżeli nie zrobi się tych ruchów, jeżeli nie przesunie się tych 5 mld. z kawałkiem z podatków do samorządów, to po prostu nie będzie budżetu, nie będzie zdolności przyjmowania nowych pieniędzy na inwestycje, które zaczną nam pomagać.

Tomasz Skory: A czy cokolwiek zapowiada, że takie kroki zostaną podjęte?

Jadwiga Staniszkis: Jest projekt, który jak zawsze u Kołodki ma szalone elementy - absurdalna likwidacja IPN-u, jakieś drobne posunięcia, które mogą położyć całość. Jest to projekt bardzo trudny, który nie jest do przeprowadzenia przed wyborami, jeśli będzie się mówiło o wyborach, bo w walce wyborczej niepopularnych rzeczy się nie robi. Dlatego moim zdaniem należy stworzyć poczucie realizmu i współpracę przynajmniej wokół tego projektu. Jest sprawa Millera, który atakowany przez Kwaśniewskiego wpada w objęcia tego radykalizującego się SLD. Jeśli się patrzy na delegatów wybieranych na zjazd lipcowy, oni są w retoryce coraz bliżsi Samoobronie, więc jest mała szansa, żeby te wszystkie liberalne rzeczy, np. obniżenie podatków się znalazły. Dlatego trudno mi pana pocieszać, bo to wymaga zmiany klimatu, uruchomienia czegoś, czego w tym Sejmie nie ma, poczucia rzeczywistości i świadomości, że my jesteśmy krajem ostatnim w tym ogonie pod względem wskaźników ekonomicznych, przygotowania prawnego, przygotowania do korzystania z Unii i współpracować na tym tle. Mówi się o rządzie fachowców, taki rząd powinien był powstać w 2001 roku, kiedy Bauc ogłosił dziurę budżetową. Wtedy była sytuacja, w której prezydent Kwaśniewski powinien wreszcie zacząć być przywódcą, kim nie jest. Zaczął być wtedy, kiedy to jest już jego rozgrywka osobista związana z wizją kariery europejskiej.

Tomasz Skory: Podsumowując: mamy rząd mniejszościowy, skonfliktowany wewnętrznie, mamy premiera w sporze z prezydentem, mamy parlament, który nie ma żadnego autorytetu, mamy domysł korupcji, który towarzyszy niemal każdemu działaniu, kiedy się je ocenia. Czy to jest obraz wystarczający do wezwania do nowych wyborów parlamentarnych?

Jadwiga Staniszkis: Myślę, że scenariusz będzie inny: trudno będzie zmienić premiera poprzez parlament, więc będzie się odbywała taka gorsza rzecz – taka korozja, jeden po drugim minister będzie odmawiał posłuszeństwa, przy czym też można podejrzewać, że jego motywacje, to różne konfliktowe naciski oligarchiczne, jak widać to zresztą w sprawie Rafinerii Gdańskiej, Cytryckiego z jednej strony, Pola z drugiej i to tworzy potrzebę cięcia. Problem polega na tym, że mamy demokrację, a wyborach, niestety, prawica jeśli nie weźmie się w garść, to wygra znowu SLD, bliższe Samoobrny retorycznie i mentalnie. Z drugiej strony, Kwaśniewski zaatakował to młodsze, bardziej kompetentne pokolenie SLD, tzw. Ordynacką, od której oczekuje się, ja nazywam to inny cynizm, ludzie, którzy też są cyniczni, są może bardziej „cool” i twardsi, ale maja poczucie, że nie można niszczyć wartości do końca, bo wtedy wszystko się rozpieprza, system nie działa. Kwaśniewski ich poświęcił na rzecz Agory, bo weszli w konflikt wokół np. Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych.

Tomasz Skory: Kiedy politycy mówią o groźbie wybuchu społecznego, należy się z tą możliwością zapewne liczyć, ale kiedy przestają o tym mówić, to znaczy, że wybuch jest już bardzo blisko. Właśnie przestali. Zauważyła pani?

Jadwiga Staniszkis: Jechałam pociągiem do Nowego Sącza i przejechałem koło Tarnowa. Przy torze płynie rzeka, kobieta trójkę swoich dzieci wyrzuciła i uciekła. Po prostu zrozpaczona kobieta, mąż pijak, nie ma z czego żyć. Coraz więcej jest tego typu spraw, właśnie w południowej Polsce. Oprócz tego są protesty, ale one powoli wchodzą do systemu. Pamiętajmy, że sierpień 1980 roku się zdarzył, gdy protest był już wewnątrz systemu, kiedy zaczął się burzyć dół. Logika w SLD jest teraz logiką kontestowania, przejmowania retoryki protestu, np. przeciwko reformie górnictwa, mówią to, co mówią górnicy. Ale system, który kontestuje siebie, kiedy trzeba coś zrobić, to już go nie ma: nie mamy gospodarki, bo instytucje pracują na rzecz szerszej skali, nawet całkiem dobrze i już nie mamy państwa. Musimy wejść do Unii, bo to jest jakiś gorset, w którym możemy udawać, że jesteśmy.

Foto: Archwium RMF