Rok 2004 będzie ostatnim rokiem, w którym duchy (...) panów Łapińskiego i jego współpracowników, w tym również pułkowników (...) po Polsce będą straszyć - mówi radiu RMF Krzysztof Kiciński, prezes Izby Lecznictwa Polskiego i dyr. szpitala im. Rydygiera w Krakowie.

Konrad Piasecki: Panie dyrektorze, czy wtorek 7 stycznia polska służba zdrowia będzie wspominać jako dzień straszny, ponury?

Krzysztof Kiciński: Myślę, że wręcz przeciwnie. Strasznie i ponuro to nam się kojarzą procesy negocjacyjne kontraktów na ten rok.

Konrad Piasecki: Żadnego przygnębienia decyzja Trybunału Konstytucyjnego w was nie wywołała?

Krzysztof Kiciński: Myślę, że nie, dlatego, że jeśli chodzi o zabezpieczenie finansowania naszych jednostek w tym roku, ono nastąpiło nie tak dawno temu, bo w końcówce ubiegłego roku, natomiast dzień 7 stycznia, raczej jest przez nas odbierany jako data zapowiadająca przełom. Data, w której nastąpi taki oto fakt, że rok 2004 będzie ostatnim rokiem, w którym duchy, upiorne zresztą, panów Łapińskiego i jego współpracowników, w tym również pułkowników, będzie rokiem ostatnim, kiedy te upiory po Polsce będą straszyć.

Konrad Piasecki: Ale z drugiej strony jest tak, że ten dzień zwiastuje, że czekać nas będzie kolejna reforma reformy służby zdrowia. To taka niekończąca się historia, która powoli nas – pacjentów zaczyna przygnębiać.

Krzysztof Kiciński: Gwarantuję panu i szanownym słuchaczom, że nie tylko pacjentów przygnębia ten fakt. To również przygnębia tych, którzy na różnych szczeblach biorą odpowiedzialność za to co robią, udzielając pomocy. I akurat z tego punktu widzenia wychodząc, no cóż mielibyśmy w alternatywie – pogrążać się w tym absurdzie w nieskończoność, docierając niebawem do granic opisanych w Kodeksem Karnym. A więc ja twierdzę, że dzień 7 stycznia jest dniem, który być może po zweryfikowaniu stanowisk przez polityków różnej maści, pozwoli nam spokojną merytoryczną dyskusją i pracą, być może z nowo zdefiniowanymi uczestnikami tej rozmowy, zaprojektować zmianę, ale już nie rewolucyjną – spokojną i wyważoną.

Konrad Piasecki: Czy jest jakiś pomysł na zmianę, pod którym i rządzący, i opozycjoniści, i lekarze, i pacjenci będą się mogli wspólnie podpisać?

Krzysztof Kiciński: Myślę, że te pomysły pojawiają się generalnie w środowisku. Projekty szczątkowe, opisujące ten system w poszczególnych jego segmentach powstają oddolnie. To jest bardzo duża wartość, która została niedoceniona i odrzucona przez rządzących.

Konrad Piasecki: No tak, ale to jest zgodny chór głosów, które pojawiają się dzisiaj, w dzień po orzeczeniu TK. Dowodzi to, że czekać nas będzie mało przyjemna i mało popularna operacja wprowadzania albo częściowej odpłatności za usługi zdrowotne, albo dodatkowego ubezpieczenia, czyli też będziemy musieli więcej pieniędzy na służbę zdrowia z naszych kieszeni przeznaczyć.

Krzysztof Kiciński: Ja myślę, że właśnie tu jest tak – dokładnie to pan ujął. To, co w tej chwili w systemie się wyprawia nie oznacza, że nie ma w tym udziału naszych pieniędzy. One są tam, ale są źle wykorzystywane

Konrad Piasecki: Zdaje się, że będzie musiało być ich więcej.

Krzysztof Kiciński: Tego nie unikniemy. Jeśli popatrzymy na inne kraje, to naprawdę Polska bardzo odbiega od nakładów w innych krajach, które są wydawane na ochronę zdrowia, więc jeśli budżetu nie stać na to, to trzeba sięgać po inne rozwiązania, alternatywne. Inaczej będziemy zmierzać do katastrofy, a więc utraty bezpieczeństwa zdrowotnego naszych obywateli.

Konrad Piasecki: Czyli mówiąc krótko, płacić więcej będziemy musieli?

Krzysztof Kiciński: Myślę, że ktoś musi się znaleźć odważny, kto to po raz pierwszy powie. Mam nadzieję, że znowu nie jestem pierwszy, który to mówi.

Konrad Piasecki: A czy wiadomo, o jakie sumy może chodzić, jak dużo przeciętny Kowalski będzie musiał wydać więcej, by zapewnić sobie ochronę zdrowia?

Krzysztof Kiciński: My już wiemy ile tych pieniędzy brakuje w systemie i to jest rzeczywiście fakt, który się potwierdza z roku na rok. Natomiast nie na tym problem polega - ta wiedza, ile brakuje, nie jest wiedzą wystarczającą, trzeba jeszcze wiedzieć na co brakuje i czego brakuje, a tego niestety ani kasy chorych, ani NFZ nie dopracowały się mechanizmów, które by opisywały właśnie odpowiedź na pytania dlaczego i na co brakuje.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo za rozmowę.

Foto: Paweł Kowalczyk RMF Kraków