​Największy kryzys w rodzinie królewskiej od śmierci księżnej Diany - tak brytyjskie media określają skandal wokół księcia Andrzeja i jego związków ze skazanym pedofilem, amerykańskim finansistą Jeffreyem Epsteinem. Ale na tym kończą się podobieństwa. Kraksa w paryskim tunelu i śmierć matki książąt Harrego i Williama była przypadkiem, natomiast postępowanie księcia Andrzeja w pełni świadome.

Kilka dni od wywiadu udzielonego BBC, syn brytyjskiej królowej postanowił zrezygnować z udziału z życiu publicznym i pełnieniu książęcych obowiązków. Utraci tym samym pensję w wysokości 240 tys. funtów rocznie i zrezygnuje z patronowania ponad 200 organizacjom charytatywnym. Wszystko to - jak zaznaczył w komunikacie - z troską o dobro rodziny królewskiej.

To bardzo honorowe wyjście, tak na pierwszy rzut oka można by określić decyzję księcia. Rzeczywistość jest jednak bardziej szorstka. Książę Andrzej został wyrzucony z rodzinnej "firmy" przez jej szefową, Elżbietę II. A sponsorzy, którzy wspierali jego działalność charytatywną, jeden za drugim wycofali swe wsparcie, zostawiając księcia na lodzie. Jeśli ktokolwiek podjął tu decyzję, to zrobili to oni i królowa.

Sedno sprawy

Na księciu Andrzeju wciąż ciążą poważne zarzuty. Stawia je Amerykanka Virginia Roberts, która utrzymuje, że jako 17-letnia dziewczyna uprawiała z nim seks na zlecenie Jeffreya Epsteina. Książę przyjaźnił się z amerykańskim finansistą. Często odwiedzał jego liczne rezydencje, uczestniczył w przyjęciach i zapraszał do siebie do Wielkiej Brytanii. Nie przerwał tej znajomości nawet po tym, gdy Epstein został skazany za pedofilię i stręczycielstwo młodych kobiet.

Wywiad, jakiego książę Andrzej udzielił BBC miał go oczyścić z wszelkich podejrzeń, ale jego zaprzeczenia były tak nieudolne, że wpadł z deszczu pod rynnę. Nie tylko jego alibi było mało wiarygodne. Odpowiadając na pytania, książę zapomniał zupełnie o ofiarach Epsteina, a utrzymywanie z nim kontaktów uznał za "wygodne", bowiem zwiększało jego potencjał biznesowy. W sierpniu tego roku Jeffrey Epstein popełnił samobójstwo, oczekując w więzieniu na kolejny proces. On już niczego nowego do tej sprawy nie wniesie.

Uderzenie w piersi

W wydanym komunikacie syn królowej wyraził skruchę z powodu kontaktów z Epsteinem, ale to nie wystarczy. Prawnicy reprezentujący ofiary amerykańskiego finansisty wezwali księcia Andrzeja, by dobrowolnie poddał się przesłuchaniu - amerykański wymiar sprawiedliwości nie ma nad nim jurysdykcji. Nawet jeśli książę to zrobi, plama jaka pozostanie na jego reputacji nie będzie łatwa do wywabienia. Niewykluczone nawet, że w przyszłości może zostać zdegradowany do rangi szeregowego członka rodziny królewskiej. Taki nieformalny wniosek już skierowano do jego brata, księcia Karola, który po śmierci Elżbiety II zasiądzie na tronie.

Skandal, jaki obecnie wybuchł w rodzinie królewskiej, był do uniknięcia. Wystarczyło zapłacić za hotel zatrzymując się w Nowym Jorku, a nie korzystać z gościnności Epsteina po odsiedzeniu przez niego wyroku. Książę zgadza się, że było to z jego strony niewybaczalnym błędem. Jeśli jednak okaże się, że Virginia Roberts faktycznie była niewolnicą seksualną Epsteina, a książę o tym wiedział, sytuacja będzie nie do obronienia.

Dowody rzeczowe

Książę Andrzej miał z nią uprawić seks trzykrotnie. Istnieje kompromitująca fotografia, na której w intymnej pozie obejmuje dziewczynę za biodra. Syn królowej nie przypomina sobie momentu, w którym ją wykonano - tak powiedział podczas wywiadu w BBC. W ogóle nie pamięta, czy kiedykolwiek poznał młodą Amerykankę. Inne zarzuty skierowane przeciwko Epsteinowi mówią o całym haremie młodych kobiet, które wykorzystywane były za jego pośrednictwem przez znanych i wpływowych ludzi. On sam już nie stanie przed sądem, ale ci którzy korzystali z tych usług mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności.

Książę Andrzej, wycofując się z życia publicznego, zniknie z radaru mediów, ale nie zniechęci prawników i prokuratorów prowadzących śledztwo po drugiej stronie Atlantyku. Istnieje jeszcze jeden aspekt tej sprawy, który dodaje paliwa nuklearnego przeciwnikom rodziny królewskiej w Wielkiej Brytanii. Dla nich skandal wokół księcia Andrzeja jest typowym przykładem iluzji, że arystokracji wszystko wolno. Że jest ponad prawem, także tym ludzkim.